Go to commentsSamotność z wyboru
Text 9 of 12 from volume: Twórczość młodzieńcza
Author
Genreprose poetry
Formprose
Date added2011-03-11
Linguistic correctness
Text quality
Views2854

Kobieta z lusterka patrzy na mnie smutno. Ba, kobieta.. Szesnaście lat to za mało, by nazywać się kobietą. Więc dziewczyna. Dziewczyna z lusterka patrzy na mnie smutno. Smutno? Nie.. Zdawało mi się. Przecież ja nie mam powodów do smutku. Chociaż... jestem sama. Ale to nie jest powód. 


Jeszcze raz przyglądam się sobie. W sumie lubię swój wygląd. Jasnobrązowe włosy opadające na ramiona, szare oczy ozdobione firanką starannie wytuszowanych rzęs i usta pociągnięte jasnym perłowym błyszczkiem. Tylko delikatny makijaż. Ale właściwie... po co mi ten makijaż? Komu ja chcę się podobać? Nikomu. Nie mam nikogo. Jestem sama, .. bo tak wolę. Sama znaczy wolna. A ja kocham wolność. Jak w piosence Lady Pank: „Choćby nie wiem co – być wolnym.” Jestem wolna. Choćby nie wiem co. 


Odkładam lusterko i spoglądam na zegarek. Jest siódma dwadzieścia. Jeśli chcę zdążyć na pierwszą lekcję to najwyższy czas wyjść z domu. Ubieram buty, czapkę, kurtkę, owijam się swoim ulubionym szalikiem, zarzucam torbę na ramię. Wychodzę. Rękawiczki ubieram już w drodze. Idę w zamyśleniu. Na chodniku zalegają resztki śniegu. Jest zimno. Do mnie to nie dociera. Myślami jestem gdzieś indziej. Jak zawsze. 


*** 

 

Opieram łokcie o parapet i spoglądam w drugi koniec korytarza. Jest duża przerwa. Toczy się zwykły dzień w szkole. Stoję z grupką koleżanek przy oknie, pogrążona w typowo babskiej rozmowie o niczym. Po korytarzach spacerują grupki wiecznie szpanujących chłopaków i rozchichotanych dziewcząt. I trzymające się za ręce zaświergolone pary. Zaświergolone, nie zakochane. Bo co oni mogą wiedzieć o prawdziwej miłości? W naszym wieku nie ma jeszcze takich uczuć. Eh... jakie to głupie. Oddawać komuś swoje serce, swój czas, trochę miejsca w swoim życiu, pozwalać ingerować w swoje życie, w swoje decyzje. Pozwalać się ograniczać. I w imię czego? Krótkotrwałej fascynacji, naiwnie nazywanej miłością. Zauroczenia, które, mijając, zostawia po sobie tylko ból. Jeśli oni wszyscy chcą w ten sposób marnować swoją młodość to proszę bardzo. Ja nie zamierzam. Nie zakocham się. Nie jest mi to potrzebne do szczęścia. Wolę być sama. Przynajmniej na razie. Kiedyś będę miała męża i dzieci. Ale teraz jestem sama. Z wyboru. 


Rozlega się dzwonek. Wracamy do klasy. Zwykły dzień w szkole toczy się dalej. 


*** 

 

Kartki w zeszycie pokrywają się kolejnymi rzędami cyfr. Siedzę przy biurku automatycznie rozwiązując kolejne zadania. Głowę mam zajętą czymś innym. Rozmyślam. Znowu rozmyślam... 


Jestem szczęśliwa. Mam przyjaciół, ambicje, plany, marzenia. Dobrze, że jestem sama. Nie mam teraz czasu na miłość. A przecież i bez niej jestem szczęśliwa. Jestem. Naprawdę. 


Nie potrzebuję chłopaka. Oni potrafią tylko ranić, a ja nie chcę cierpieć. Wolę samotność. Nie, nie taką smutną i żałosną samotność. Samotność z wyboru. Nie jestem sama dlatego, że nikt nie chce być ze mną. To ja nie chcę z nikim być. 


Kończę zadanie domowe i wychodzę z pokoju. W dużym pokoju siostra ogląda jakąś bajkę. Ach... bajkę. W bajkach każda dziewczyna jest piękną księżniczką. Zawsze zjawia się na swoim białym rumaku cudowny Książe z Bajki, który zabiera ją do swojego wspaniałego zamku. I żyją długo i szczęśliwie. Ale życie to nie bajka. Po mnie nie przyjedzie czarujący Książe. A nawet gdyby, to ja się nie zakocham. Nie potrzebuję tego. Nie chcę „długo i szczęśliwie” trwającego tylko do rozstania. Nie chcę płakać. 


*** 


Nie mogę zasnąć. Rozsuwam zasłony i patrzę w okno. Niebo jest usiane gwiazdami. Gwiazdy skłaniają do refleksji. Znów pogrążam się w myślach. Minął kolejny zwykły dzień mojej samotności z wyboru.  


Jeszcze wiele będzie takich dni. Bo ja chcę być sama. Nie chcę się zakochać, to zawsze prowadzi tylko do cierpienia. Nie chcę mieć chłopaka. Nie jest mi zupełnie potrzebny. Zupełnie. 


I tylko czasem nasuwa się myśl, że wszystko co dobre natura łączy w pary. Tylko czasem dochodzę do wniosku, że gwiazdy są zbyt piękne, by patrzeć w nie samemu. Tylko czasem, przytulona do poduszki, żałuję, że nie ma kto otrzeć łez płynących po policzkach.


19 lutego 2005

  Contents of volume
Comments (2)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Bardzo dobre opowiadanie. Lekkie i młodzieńcze. Mam zastrzeżenia do dwukropków.Myślę również, że ostatnie zdanie zabrało urok zakończenia. Powiało patosem. Bez niego byłoby lepiej. Ale ogólnie miłe opowiadanie z lekką nutką cichej tęsknoty. Podoba mi się.
avatar
Przypomniały mi się rozterki tych lat. Bardzo dobrze napisane opowiadanie.
© 2010-2016 by Creative Media