Go to commentsDepresja
Text 2 of 3 from volume: Pamiętniki
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2013-07-18
Linguistic correctness
Text quality
Views2146

Jej najlepsza przyjaciółka, Monika  robiła co mogła, by  pomóc Zosi przetrwać kolejne, bolesne dni. Stojąc u jej boku starała się wesprzeć ciepłym i dobrym słowem. 


- Wyjdź ze mną, Zosiu - prosiła, gdy deszcz trochę ustąpił - złapiesz trochę powietrza... 


- Nie mam siły... Po prostu nie mam siły, ani nawet chęci... 


- Masz, masz -  nie ustępowała. -  Przyda ci się trochę powietrza i ruchu.  Popatrzyła na nią surowo.  


- Zapomniałaś o dziecku? - Głos miała wyjątkowo twardy. 


- Co masz na myśli?  


- Dziecko, które nosisz - delikatnie dotknęła jej brzucha -  już cię nie obchodzi?! 


- Nie... - urwała. 


Nie chciała się przyznać, że od śmierci Darka  nie poświęciła dziecku prawie ani jednej minuty. 


- Chyba chcesz, by urodziło się zdrowe? 


- Nie wiem, czy w ogóle chcę mieć to dziecko - zirytowała się. - To bez znaczenia, czy je urodzę, czy stracę... 


Zdenerwowana Monika  uniosła oczy do sufitu.  


- Naprawdę? - mruknęła. - Jak możesz mówić coś takiego!  Nosisz w sobie jego krew i ciało. Nie zdajesz sobie z tego sprawy?  


- Tak, ale... 


Zastanawiała się, czy  Zośka czasem  nie wpadła w depresję.  


- Możesz zapiszesz się do lekarza? - Zaryzykowała pytaniem. - Widzę, że z tobą coraz gorzej... 


Dziewczyna  na te słowa poczerwieniała  ze złości.  


- Co mi sugerujesz?!  


Monika starała się zachować spokój. Przecież czuła, że tak zareaguje, ale musiała jej to uświadomić. Złapała ją mocno za ramiona i potrząsnęła.  


Patrząc w jej twarz, wygarnęła co o tym wszystkim sądzi. 


- Idiotko! - Złapała na chwilę oddech. - Jeśli myślisz, że sama dasz sobie z tym radę to jesteś w błędzie.  


- Puść mnie! - Szarpnęła się mocno. - Nie twoje życie, więc się nie wpieprzaj! 


Po chwili przyszło opamiętanie. Nagle zdała sobie sprawę, że nie wygra ani z nią, ani ze sobą. Przeprosiła. 


- Zgoda, Moni - wyszeptała - wygrałaś. 


Zosia podeszła do otwartego okna, przez które wlatywał ciepły wietrzyk i patrzyła w dal. Deszcz przestał padać.  

 

Uśmiechnęła się do własnych myśli. 


`Monika ma  rację. Choć Darek  odszedł, to jednak jakaś jego cząstka pozostała w moim ciele. Jestem  mu to winna i muszę  zająć się tym ostatnim ogniwem łączącym mnie teraz z nim, aż do czasu, gdy w przyszłości znów się spotkamy` -  pomyślała. 


Odwracając się w stronę Moniki, uśmiechnęła się i powiedziała z ożywieniem: 


- Chodźmy więc... 


Z przymkniętymi oczami poddawała się muśnięciom wiatru. Nie słuchała już o czym mówi Monika. Myślała. Nadal tęskniła do jego rąk, pocałunków i pieszczot. Wiedziała, że to nie jest możliwe, lecz pozwalała sobie na marzenia, wspominając piękne chwile...

  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Zaraz zaraz... czegoś nie rozumiem :). Zanim podałam swój fragment, skomentowałam co prawda "staruszkowo", ale nic a nic nie miałam złego na myśli.

Czy możesz jaśniej wytłumaczyć na pv? Albo chociażby tu ?:)

Dublować?

A zaznaczałam na forum... zaznaczałam. No nic. Od tej pory w ogóle nie będę komentować. A jeśli już to bez ocen. Pozdrawiam.
avatar
Przykro mi to napisać, ale w porównaniu do poprzedniego tekstu jest to ewidentny krok wstecz. Nic tutaj nowego, zaskakującego. Wskazane wcześniej błędy się powtarzają. Nie bardzo rozumiem sformułowanie: "Zdenerwowana Monika uniosła oczy do sufitu". To takie banalne, by nie powiedzieć, że beznadziejne.
avatar
No tak, wiedziałam, że dialogi dla mnie to kula u nogi. Muszę poćwiczyć. Dziękuję za pouczające uwagi.
Janko... wezmę sobie ostrzeżenie do serca i dziękuję; medicus - Tobie również dziękuję :)
avatar
To scenka rodzajowa, świetny materiał na spot reklamowy. Tytuł zbioru "Pamiętniki" zdaje się sugerować co innego.
© 2010-2016 by Creative Media