Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2013-08-16 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 5711 |
Dzień był upalny, z resztą jak i poprzednie. Baśka skończyła pracę o piętnastej i już zamierzała rozpocząć swój wyczekany weekend, aż nagle zadzwonił Czarek. Radomiak zaproponował swojej żonie wyjazd do Feliksowa, w którym mieszkała ich rodzina.
Czarek był dość wysokim ,przystojnym szatynem, pochodzącym z Nowego Yorku. Miał 35 lat i mieszkał wraz ze swą żoną Barbarą w Radomiu. Pracował on w domu opieki społecznej jako kierownik, natomiast pani Kwarc była tam konserwatorką powierzchni płaskich.
Basia bez wahania szybko wsiadła do swojego luksusowego Fiata 125p i ruszyła w stronę domu. Kiedy wróciła mąż już odgrzewał obiad.
- Cześć kochanie !
- Witaj rybko. – zawołał łapczywie Czaruś.
Po wspólnym obiedzie zakupionym na osiedlowej stołówce zaczęli się pakować. Każdy swoje rzeczy do osobnej walizki.
Na zegarze wybiła godzina 16:00, a z nią wiadomości we faktach radomskich. Małżeństwo było już w samochodzie i wyjeżdżali z parkingu. Monotonna podróż miała trwać ponad 3 godziny, ale ze względu na korki koło Łodzi przedłużyła się o półtorej godziny. Do swojego wujostwa zawitali około godziny 20, gdzie akurat ciocia Zenia przygotowywała kolację. Wujek Gienek przywitał ich serdecznie na dworze, wziął walizki i poszli łapczywie na posiłek.
Zenia i Eugeniusz Rostowscy zajmowali się gospodarstwem i praca na polu. Byli w starszym wieku , blisko 60 lat. We wsi Feliksowie nieopodal Turku prowadzili swoje gospodarstwo, z którego utrzymywali się przy życiu. Klepali biedę, a mimo to byli bardzo gościnni.
Radomskie małżeństwo po wspólnej kolacji składającej się ze szklanki mleka i kawałka chleba z masłem poszli spać. Poranek jak to zwykle na wsi rozpoczął się już o godzinie 6:00. Zenia z Gienkiem poszli oprzątać świnie, krowy i inną zwierzynę żerująca na ich rencie. Po emocjonującym pobycie w oborze Zenia poszła zrobić śniadanie i zwołała na nie Czarka z żoną. To właśnie na tym śniadaniu wydarzyło się coś okropnego. Feliksowianie zaczęli się kłócić z powodu pozdzieranego gumolitu, który zniszczył Gienek udsuwając krzesło. W tym czasie akurat Zenia zamiatała i miała pod ręką szczotkę. Naskoczyła na wujka z miotłą i zaczęła się kłótnia oraz bójka starców.
- Gumolit porozrywałeś ! – wykrzykiwała Zenia – I co teraz Gienek będzie ? Będę płaciła 300 złotych nad nowym gumolitem albo więcej ? Nie ! A masz ! A masz ! – Krzyczała okładając biednego starca dębową rączką od szczotki po plecach.
Niewyżyta ciotka uderzyła zniedołężniałego wuja, aż trafiła w jego twarz i wyleciała mu jego sztuczna szczęka. Wuja Eugeniusz podniósł swoje zęby i umył pod bieżącą wodą, której niestety czasem brakowało w tym domu. Jego kochana żona od razu zaczęła mu wypominać jego wszystkie błędy życiowe i planowała mu śmierć mówiąc: „ Jak Ty Gienek zdechniesz to ci klepsydrę napiszę taką : „Rostowski Eugieniusz – ogier, wszystkie kobiety do zabawy jakie miał proszone na pogrzeb.” Taką Ci klepsydrę napiszę. I Ty chciałeś żeby zgoda była w małżeństwie ? Jak ty mnie zdradzałeś ! Po ślubie mnie zdradzałeś, zawsze mnie zdradzałeś. Ale co było pożyczone, będzie oddane.” Tak oto grożąc ciotka wygnała go z domu. A my w spokoju dokończyliśmy śniadanie.
Przybity tą całą sytuacją Gieniu poszedł do pobliskiego sklepu monopolowego. Kupił sobie trochę alkoholu oraz paczkę papierosów. Po opuszczeniu sklepu otworzył papierosy i zauważył że są one pomięte i połamane. Zbulwersowany starzec wbiegł do sklepu niczym gepard polujący na antylopę i zaczął kłótnie z ekspedientką.
- Danuta zobacz ! – Wykrzyczał. – Widzisz tam ?
- Ale co ja mam Gieniu widzieć ?
- 2 papierosy pomięte , a 3 połamane ! Co to ma być ?
- Dobra, już Ci je zamienię. I co kolejna awantura ? Znów się Zenia o coś czepia ?
- No jak zwykle, tej babie nie dogodzisz. Dwa dni i jej przejdzie.
- Hahaha zawsze tak jest ! – Zaśmiała się Danusia.
- Idę Danka popić. Na razie. – powiedział poszkodowany.
- Cześć ! Do zobaczenia.
Do domu Gienek zawitał w późnych godzinach wieczornych. Cały upity i w pół nagi wszedł do salonu gdzie wszyscy siedzieli. Zenia na jego widok przeżegnała się i prosiła Boga o cofnięcie czasu. Tak się nie stało a rolnik z Feliksowi poszedł wykąpać się, niestety już w zimnej wodzie.
Poranek jak każdy rozpoczął się oprzątaniem obory, chlewu oraz innych pomieszczeń ze zwierzętami. Basia i Czarek też wstali wcześniej, gdyż zamierzali wyjechać tuż po śniadaniu. Tak i ów zrobili. W domu byli około czternastej, zjedli obiad i zmęczeni po podróży w spokoju wracali do rzeczywistości.
Pomysły zaczęrpnięte z filmów na YT, pt. `Tu jest pozdzierany gumolit` , ` Awantura o papierosy` oraz `Baśka blog`.
ratings: perfect / excellent
Dasz wiarę??