Go to commentsKrew demona 1
Text 1 of 3 from volume: Fantasy
Author
Genrefantasy / SF
Formprose
Date added2013-09-03
Linguistic correctness
Text quality
Views2174

- Uciekaj, Emily! Biegnij!

Spojrzałam na niego, jak na wariata, którym zresztą był. Wyglądał, jak niezrównoważony psychicznie. Jego krucze włosy były rozwiane przez wiatr, policzki pokrył gniewny rumieniec, a w oczach tliło się szaleństwo. Śnieżnobiała koszula, którą założył dziś rano była teraz splamiona bladobłękitną posoką demonów. Lekki, bawełniany materiał rozerwał się w kilku miejscach, odkrywając fragmenty jego oliwkowej skóry. Nie mogłam oderwać od niej wzroku, dopóki powietrze znów nie przeszył jego ostry krzyk:

- Słyszysz mnie?! Cholera jasna, uciekaj!

Niezdecydowana spojrzałam za siebie i znów na niego. To prawda, bałam się o swoje życie, ale to on sprawiał, że miało ono jakiekolwiek znaczenie. Nie mogłabym tak po prostu odejść i pozwolić mu umrzeć, nie po to, bym ja mogła żyć.

Za jego plecami ujrzałam przemykające szybko cienie. Zbliżały się odważnie, zbyt odważnie. Nawet nie starały się zamaskować swej obecności, po prostu nacierały na nas, jak jakaś pieprzona kawaleria. Ciemnowłosy chłopak musiał zauważyć moje nagłe przerażenie, bo odwrócił się za siebie, zobaczył to co ja i przeklął głośno. Wyciągnął zza paska spodni pistolet. Jego grawerowana lufa zalśniła w blasku księżyca. Opuścił go luźno przy swej nodze i czekał, aż nadejdzie dogodny moment, aż potwory zbliżą się na tyle, by mógł wycelować.

- Odejdź Em, dam im nauczkę, a potem Cię odnajdę - jego głos był cichy lecz mocny, a gdy odwrócił głowę zobaczyłam, jak błagalny wyraz mają jego oczy.

- Rayan... - szepnęłam zrozpaczona.

Chłopak nie odezwał się więcej, stanął na lekko rozstawionych nogach i spiął mięśnie w oczekiwaniu na atak. Przymknęłam oczy i obróciłam się w miejscu, powoli zaczęłam iść przed siebie, krok za krokiem, noga za nogą... Szybciej - usłyszałam w głowie nieistniejący głos. Sielankowy krok zamienił się w wojskowy marsz. Jeszcze szybciej. Przeszłam w trucht. Szybciej! Nogi same zaczęły biec. Nie oglądaj się. Zimny wiatr rozwiewał moje włosy, splątywał je, układał na nowo. Czułam jego lodowate macki wkradające się pomiędzy skórę, a ubrania. Powstrzymywałam łzy, które usilnie próbowały zmącić mój wzrok.

Powietrze przeszył huk wystrzału głośny, niczym błyskawica. Uliczkę rozświetliło jaskrawe światło, a wicher rozniósł metaliczny zapach krwi i prochu. Pistolet wystrzelił jeszcze raz, znów błysnęło białe światło, a potem znów i znów. Przed ostatnim wystrzelonym nabojem mimo woli odwróciłam głowę. Ujrzałam Rayana twardo stojącego na ziemi, z rękami wyciągniętymi przed siebie celował w zbliżające się monstrum. Kolejny huk, kolejna fala światła, gdy kula wystrzelona z pistoletu trafiła w samo serce demona. Potwór na chwilę zastygł nieruchomo, jakby przygotowywał się do skoku, jednak po chwili w powietrze trysnęły miliardy czarnych, szklanych okruchów i demon stał się tylko wspomnieniem. Widziałam, jak chłopak rozluźnia mięśnie, jak z jego dłoni wypada pistolet, jak z ulgą wypuszcza z płuc wcześniej wstrzymywane powietrze. Widziałam też czerwone oczy wyłaniające się z mroku, wielkie, czarne cielsko pokryte gęstym futrem i ostre jak szpady kły. To serigala. Demon przybierający postać wilka. Rayan nie miał szans go zobaczyć, nie z tego miejsca, w którym stał.

- Uważaj! - wrzasnęłam na całe gardło i zaczęłam biec w jego stronę, musiałam mu pomóc.

Chłopak obejrzał się słysząc mój głos i dzięki temu kątem oka dostrzegł zbliżającego się demonicznego wilka, jednak było już za późno, monstrum zdążyło już odbić się od ziemi i z rozwartą paszczą skoczyć na zdezorientowanego Rayna.

- Nie! - z mojego gardła wydobył się przerażający krzyk, gdy zobaczyłam, jak kruczowłosy chłopak upada pod ciężarem mistycznego stworzenia.

  Contents of volume
Comments (2)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Ciekawe, tajemnicze oraz trochę przerażające i mam nadzieję, że będzie kontynuacja, gdyż tak wskazuje tytuł. Mam natomiast wątpliwości, czy grawerka na lufie powoduje lśnienie w blasku księżyca. Ona raczej ten blask rozprasza. A może to była lufa chromowana? Wówczas na pewno by błyszczała.
Szwankuje interpunkcja. Trzykrotnie przed "jak" służącym porównaniu niepotrzebnie postawiono przecinki. Niepotrzebny jest też przecinek przed "niczym", jako że przed partykułą "niczym" łączącą składniki porównania w zdaniu pojedynczym nie stawiamy przecinka. Natomiast brakuje przecinków przed: była, lecz, zobaczyła, słysząc.
avatar
Janko, bardzo dziękuję Ci za komentarz i ocenę. Cały czas staram się doskonalić swoją pisownię, więc każda taka opinia jest dla mnie bardzo ważna. Prawdą jest to, że mam ogromny problem z interpunkcją, ale jakoś nie mogę sobie z nią poradzić :( Postaram się zastosować do Twoich uwag w przyszłości :)
© 2010-2016 by Creative Media