Go to commentsŚmierć
Text 2 of 4 from volume: fantasy
Author
Genrefantasy / SF
Formprose
Date added2013-09-11
Linguistic correctness
Text quality
Views2134

`Śmierć…czym że jest to zjawisko dla ciebie?, twojej osoby ono nie może dosięgnąć, więc zaspokaja się nami, ty którego śmierć nie może dotknąć, więc za tobą podąża…ty który niesiesz za sobą śmierć i zgubę bo nie chcesz się nawrócić”

Prorok anonim

Pierwszego trupa znalazł około południa, widok zwłok nie zrobił na nim większego wrażenia, zdarzało mu się patrzeć na zwłoki zupełnie obojętnie, ale ten nie był obojętny…chłopiec miał około piętnastu lat, leżał na wznak z szeroko rozłożonymi nogami, na ustach miał coś niby grymas przerażenia po mimo tego wiedział że chłopiec zginął natychmiast nie cierpiał długo, prawdopodobnie nawet nie wiedział że umiera, strzała trafiła w oko głęboko ugrzęzła w czaszce, strzała była opierzona pręgowatymi barwionymi piórami kury bażanta…rozejrzał się szybko, znalazł to czego szukał, drugą strzałę tak samo ubarwioną, strzała utkwiła w pniu sosny jakieś sześć kroków z tyłu, wiedział co zaszło, chłopiec nie zrozumiał ostrzeżenia, świst i huk strzały…przeraził się, zaczął biec w niewłaściwym kierunku w stronę strzały która nakazała mu się wycofać, syczący, jadowity i pierzasty świst krótki stuk grotu wcinającego się w pień drzewa.

- Nieważne czy masz piętnaście czy szesnaście lat, biegnąc przez las próbując znaleźć drogę do domu, nieważne czy masz lat siedemdziesiąt i musisz pójść po chrust bo za nieprzydatność wyrzucą cię z domu, nie dadzą żreć, nie ważne że masz lat sześć i przyciągnęły cię kwiaty niewięznące na zalanej słońcem polanie – pomyślał drapiąc się w podbródek – kiedyś zanim strzeliły by zabić, ostrzegały dwa razy, nawet trzy, dawniej… - pomyślał ruszając w dalszą drogę – cóż postęp, las nie wydawał się gęsty, drzewa nie były wysokie jedynie piętnaście łokci, na szczycie drzewa były wystarczająco gęste ty budować altany itp.

Drugiego trupa zauważył kontem oka dzięki odbijającemu się blaskowi słońca od klingi miecza, tył to już dorosły mężczyzna w średnim wieku, ubrany w kamizelkę z koźlej skóry i wełniane spodnie, jechał dalej, koń parsknął przeraźliwie, nieznajomy zareagował natychmiast, wiedział co oznaczało to parsknięcie, spojrzał w górę, na jednej z gałęzi siedziała nimfa, nie wiadomo jaka, wodna a może nie, wiedział że musi zachować czujność i trzeźwość umysłu…nie dać się zwieść marzeniom…jak powszechnie było wiadomo, w tym lecie królowały driady, nimfy różnych ras i oczywiście druidzi, to był ich las, nie życzyły sobie żadnych gości a w szczególności ludzi – wynoś się z tond człowieku, wszędzie cię pełno, wszędzie nosisz za sobą to co nazywasz nowoczesnością, postępem…ale my nie chcemy ani ciebie ani twojego postępu – zamyślił się – na skrzyżowaniu dróg przecinających las wisiało orędzie: „dzielny i mężny potrzebny od zaraz” , na jednym znaku pisało „Efir” a na drugim ustawionym do prawej od strony głównej drogi pisało „Miasto Dinova”, jako że w promieniu najbliższych dziesięciu sążni nie było innego miasta, wiedział gdzie szukać.

  Contents of volume
Comments (1)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Szczerze to czułam się jakbym czytała "Poradnik pisarza" na publixo. Za dużo przecinków. Choć fabuła wydaje się dość ciekawa na dalszy ciąg, to forma nieco poplątana. Nie wiadomo do końca gdzie zaczynają się myśli bohatera, a gdzie już jego narracja. Moim zdaniem powinieneś skrócić zdanie dzieląc je na kilka i wyraźnie oddzielać myśli od narracji.
© 2010-2016 by Creative Media