Text 47 of 255 from volume: stopniowo
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2013-10-23 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 3317 |
już nie jestem
ciszą przyzwyczajeń
drzewem o zapachu deszczu
barwię się ogniem
suche polana układam z dłoni
coraz cieplej
niebo mruga zza wzgórza
wiatr odgarniam z czoła
niesforny kosmyk
co tutaj robię
pośród wysokich traw
niepotrzebny
może wiesz
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / very good
"już nie jestem
ciszą przyzwyczajeń
drzewem o zapachu deszczu"
ratings: perfect / excellent
Nie dość tego: gad ten przybierze taki kolor łusek, jakie będzie jego najbliższe otoczenie: wśród liści stanie się zielony, na kamieniu szary, na szachownicy w czarno-białą kratkę
To, że my-ludzie mamy podobnie: z łopaciarzem gadasz jak łopaciarz, w kontaktach z policją trzymasz ruki po szwam, w dzień słoneczny jesteś jak skowronek, na pogrzebie płaczesz itd.
Gorzej: takie masz poglądy, jak wujek Sam, ciocia Makrela, batiuszka Joe etc., etc.
Fenomenem jest spotkanie z białym kameleonem na czerwonym płatku kalii