Go to commentsGowin jest najważniejszy?
Text 6 of 11 from volume: Posłaniec pana B.
Author
Genrenonfiction
Formarticle / essay
Date added2013-12-08
Linguistic correctness
Text quality
Views3969

Dzień dobry, Szefie. Ile mam dzisiaj czasu? Aha, no dobra, to nie marnuję.


Nie skończyłem ostatnio, ale czy mogę wpierw o sąsiada zapytać? Znaczy o tych zza Buga? Zawsze to sąsiad. Bo tam się ciekawie dzieje, a ja tylko mogę gdybać. Może Szef mnie coś przybliżyć? Którego boksera ekipa wygra? Tego Janukowycza Wiktora? No tego, właściwie już byłego boksera, który walczył w wadze ciężkiej, ale sportowo niskiej, moralnie też niskiej, bo był dwukrotnie w młodości karany. Ale potem się douczył, jest profesorem prawa i ekonomii. Co go Ukraińcy wybrali i prezydentem jest. Wzbogacił się na... wie może Szef ? Czy też wygra ekipa boksera Kliczko Witalija? On jeszcze walczy w wadze ciężkiej, sportowo najwyższej. Podobno moralnie też wysoko jest lokowany. No i doktorem filozofii jest. Wzbogacił się na sile pięści popartą inteligencją. Tenże chce kandydować na prezydenta. Więc już tam słychać: ring wolny, gong, runda pierwsza. Tym razem bokserzy wagi ciężkiej w polityce się zwarli. Kto wygra, Szefie? Bo mówiąc szczerze, są oni tam między młotem taniego gazu i kredytów z Rosji, a kowadłem oczekiwań Ukraińców, zwłaszcza tych młodych, co chcą do Europy. To jak tam się skończy, Szefie? Co mówi kolega Posłaniec stamtąd? Ee, Szefie, mógłbym choć raz po znajomości czegoś się dowiedzieć, przecież tyle lat już posłuję... Szef jest nieużyty... no dobra, po co te napomnienia. Wiem, że nie posłuję stamtąd, ale to przecież sąsiad.


O czym to ostatnio nie skończyłem? Aha, o Gowinie, co wyleciał z PeO. Może i dobrze, bo już mogę coś więcej powiedzieć. No więc, założył on wreszcie nową partię. Pozbierał resztki wyrzuconych z różnych partii prawicowych, takich jak Wipler, o którym ostatnio sprawozdawałem, jakiś Godson z PeO, oraz drobne takież partyjki, jak PeJoteN, znaczy Polska Jest Najważniejsza. Jak nazwał? Szefie, według nowomody od kilku lat panującej w kraju mym. Nie ma już w nazwach nowych partii, pączkujących w wielu odmianach, zwykłego słowa, ot, jakiegoś stowarzyszenia czy normalnie partii. Teraz wszyscy nowi tylko górnolotnie wpisują, albo kraj mój, albo ja, ty lub my osobiście. Palikot przykładowo już nie ma partii od swego nazwiska zwanej, tylko zwraca się do mnie nazwą - Twój Ruch. Tamci, co weszli do Gowina, o mojej ojczyźnie, że najważniejsza. Gowin nie chciał być gorszy, więc wymyślił - Polska Razem. Aha, to nie cała nazwa. Żebym nie zapomniał, z kim razem, to jest dopisek: z Gowinem. Szefie, koń by się uśmiał... nie, nie mówię że jakiś ogier zarży, tylko tuziemcy moi. Już się zastanawiają, jaka będzie nazwa kolejnej partyjki, kiedy i ta będzie wegetowała. Podobno, zamiast wydłużyć, mają skrócić nazwę do: Polska Jest Gowinem. PeJotGie. Tyle, że prześmiewcy ten przyszły skrót, jak i dopiero co powstały nowy skrót PRzG, brzydko tłumaczą, znaczy ostatnią literę. Szefie, co też... ja tylko sprawozdaję, a nie wyrazy rozwijam. To niech Gowin się tłumaczy, a nie ja. A najlepszym, o mój Najwyższy, jest jeden z punktów programu tego Gowina, który uroczyście ogłosił. Chce, aby w wyborach rodzice mogli głosować za dzieci. Dobrze Szef słyszy. Wyobraża sobie to Szef? Gowin, który jest tak za utrzymaniem rodziny jako podstawy, chce chyba, aby co wybory w nich awantury wybuchały, może nawet podrostki z domów uciekały. No bo, Szefie, ojciec będzie za jedną partią, a taki siedemnastoletni syn za całkiem inną światopoglądowo albo ekonomicznie. Rodziciel idzie na wybory i za syna zagłosuje na swoją, przeciwko jego chęci. A latorośl pokornie to przyjmie? To jest pomysł i zdrowe myślenie u Gowina, co Szefie? O innych rzeczach z jego programu nie wspominam, bo są one takie jak we wszystkich partiach; wszyscy chcą mnie zrobić dobrze. Znaczy, bylem tylko na nich oddał głos. A ja słucham, obserwuję i sprawozdaję. Na kogo Gowin liczy? Szefie, to na razie zasłonięte mgłą... ale, ale. Już przypomniałem sobie! Przecież pochwalił on tych brunatnych `patriotów`, którzy w nasze niepodległościowe święto burdy w stolicy mej robili, ambasadę innego, tego wielkiego sąsiada ze wschodu naszego, zaatakowali. To pewnie u nich szuka Gowin głosów, widzi tam niszę tych, co dotąd nie chodzili na wybory. Aha, jeszcze powiedział, że brak ochrony ambasady przez naszą policję to była prowokacja. Znaczy władza kraju mego chciała sprowokować do ataku tę patriotyczną młodzież. No nie, Szefie, nie będę udawał, że rozumiem i wytłumaczę, co Gowin miał na myśli. Gdyby ochrona była, to też by pewnie była prowokacja... wiadomo, brunatnych patriotów denerwuje brak policji oraz obecność tejże. Może ten Wipler by wytłumaczył, bo on był szefem takich brunatnych. A najlepiej sam Gowin. Szefie, niech mnie Szef nie zmusza... ale nie na moją odpowiedzialność! Zastrzegłem! To tylko moje prywatne zdanie, że on liczy tak - brunatni mnie poprą, wielodzietni konserwatywni mnie poprą, trochę z prawicowego skrzydła tej rządzącej PeO uszczknę. Ile chce zebrać? Oo, twierdzi, że aż dziesięć procent głosów zbierze. Według mnie jeden plus zero. Zależy, jak się zapisze w matematyce, z plusem czy bez, raz to jest jeden, a raz dziesięć. Obstawiam to pierwsze, ale to tylko moja obserwacja, Szefie. No i to, co w ostatnich latach widzę. Partie pączkują i zostają w stanie embrionalnym.


Co? Szefie, wie Szef ile się od ostatniego nazbierało? Na jeszcze kilka godzin! Nie zdążę wszystkiego w pięć minut. Ale mogę o szybsze kolejne sprawozdawanie poprosić? No, to w porządku, tylko uporządkuję. Ale teraz mam jeszcze pięć minut? To zrobię to szybciutko i króciutko. Takie odpryski.


No więc, u nas był mecz takiego włoskiego klubu Lazio. Ich kibole przyjechali i przed meczem narozrabiali. Teraz są w areszcie i mają być ukarani. A premier z kraju mego, znaczy Donald Tusk, oznajmia, że kary powinny łagodne, pobłażliwie ma nasz sąd ich potraktować. Bo tak chciałby ktoś z włoskich władz. To jak to nazwać, Szefie? Przecież to jawny nacisk na sądy u mnie, na trzecią władzę, niezależną od pierwszych dwóch. To gdzie to przestrzeganie jednej z podstawowych zasad w demokracji? Szefie, nie Szefa się pytam, tylko właśnie Tuska. Czyżby popierał chuliganów, bo tak politycznie jest dobrze? Czyżby też szukał głosów w środowisku kiboli, jak ten Gowin?


Jeszcze mam trzy minuty? Taki jeden ksiądz z Rawy Mazowieckiej dostał w sądzie wyrok osiem i pół roku więzienia za pedofilię. Pierwszy raz wreszcie wyrok sprawiedliwy co do pracownika tej instytucji, który kala gniazdo swoimi postępkami, opinię wszystkim psuje. Nie, nie chodzi mi, Szefie, o sam wyrok, tylko o parafian. Więc ci jego parafianie uważają, że ten ich proboszcz nie powinien pójść do więzienia, bo to przecież ksiądz! Że wszystkie zeznania są tak specjalnie ukartowane, że świadkowie się zmówili. I tych świadków, którzy już traumę przez księdza w dzieciństwie przeżyli, teraz ci parafianie nachodzą i namawiają, wytykają. Z ofiar winnych chcą zrobić! Wie Szef, jak takie pojmowanie wiary u nas nazywają? Właśnie parafialną religijnością, znaczy ktoś, kto nosi służbowy ubiór kościelny, jest z urzędu niewinny i poza sprawiedliwością ziemską. Ee, Szefie, wiem, znam przecież Szefa, po co od razu się denerwować. Ale to nie moja parafia, tylko właśnie Sze...już kończę, nic więcej nie mówię. Muszę o mego Szefa dbać przecież... już nic nie mówię!


Minutę jeszcze mam! To szybko... co mogę szybko... o, jeden z najbliższych podwładnych pis-prezesa, niejaki Brudziński, używa języka. Znaczy słownictwa, a nie części swojej buzi. Niewyparzonej, że hej. Napisał on o radnych z miasta nad Brdą, cytuję dokładnie, Szefie: `jebał was pies!` Zaznaczyłem przecież, że cytuję! Za co? A za to, że zmienili wcześniejszą wstępną decyzję i nazwali nowy most uniwersyteckim, a nie imieniem zmarłego brata swojego szefa. Co o nim sądzę? Ja tylko sprawozdaję, a od oceny są moi pobratymcy, Szefie. Kończę, kończę, wiem. Będę pamiętał, że mam dodatkowe sprawozdawanie. To do szybkiego widzenia, Szefie.

  Contents of volume
Comments (12)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Kolejny wspaniały i niezwykle aktualny felieton. Podziwiam zmysł obserwacyjny i traktowanie rzeczywistości z przymrużeniem oka. Tylko jest mi trochę smutno, że jestem już w wieku poprodukcyjnym, gdyż dzięki Jarkowi Razemu może na jakąś władzę bym się załapał.
avatar
Janko, tchnij optymizmem, a nie tu defetyzm siejesz... Jarozbawy i Jarorazy byli, są i będą. Taki koloryt demokracji. Tyle, że w ich władzę nie wierzę. Z każdym nowym pokoleniem, dostającym w rękę kartkę wyborczą, będą tracili poparcie.
avatar
Medicus, teraz jestem w kropce. Nie wiem, czy w trosce o Twoje zdrowie i kulturę polskiego słowa nie przerwę posłowania. Nie chciałbym mieć na sumieniu ani jednego, ani drugiego.
Chyba że z uczuleniem sama sobie poradzisz, a niecenzuralność pozostawisz np. podwładnemu pis-prezesa, niejakiemu Brudzińskiemu ;)
avatar
Świetnie, Hardy! Jak zawsze :)

A co do kontaktów z "polskozbawami", to dziękujmy Szefowi, że nas chroni od bliskich spotkań 4 stopnia z rzeczonymi ;-)
avatar
Piórko, skomentuję:

Jest już zbawca Jarozbaw,
jego mowa jak szum traw.
W świeżym chowie Jaroraz,
brzmi jak przypalony zraz.
;)
avatar
Chriss, Szef już wydał dyspozycje św. Piotrowi. Kiedy przyjdzie ten czas, ma im pokazać kierunek głęboko w dół. Na pewno nie będą marzli...
avatar
Kapitalny zamysł cyklu prozatorskiego, którego bohaterem jest - wbrew pozorom - wcale nie tytułowy posłaniec Pana B., a relacjonowana przez niego na bieżąco aktualna sytuacja polityczna w Polsce. To w zasadzie fabularyzowany na wesoło

BARDZO PONURY DOKUMENT

z pointą w stylu, jak mawiają moi Rosjanie, "i śmieszno, i straszno - i niekomu mordu pobić ;("
avatar
Sam posłaniec jest modelowo usłużny i służbisty w typie nieśmiertelnego Gogolowskiego Pawła Cicikowa, i - naturalnie - swoje za uszami też ma.

Portrety psychologiczne wszystkich bohaterów i postaci tej kroniki ponurych wypadków barwne, pełnokrwiste i trójwymiarowe.

Ot, dała Bozia talent...
avatar
O, wykopałaś jeden z felietonów "Posłaniec Pana B."? Tu, na PubliXo wstawiłem kilka, ale łącznie, przez kilka lat napisałem ich dość dużo. Pisałem je na blogu, którego już nie ma.
Chyba zacznę myśleć o opublikowaniu ich w małej książeczce.
avatar
W podobnych klimatach jest tekst piosenki szczecińskiego rapera Adama Zielińskiego "Łona" pt. Rozmowa z Bogiem" /2009/.

Dlaczego młodzi Polacy /wychowani przecież przez Polaków starych/ widzą INACZEJ??

Polecam
avatar
W Sejmie i w Senacie nasi reprezentanci powinni zasiadać tylko przez J E D N Ą kadencję, po czym dożywotnio schodzić ze sceny politycznej.

Plan 4-letni znakomicie wystarcza, by mogli się czymś /czymkolwiek poza lojalnością/ wykazać
avatar
Emilio - jedna kadencja ma plusy i minusy. Minusem jest "uczenie się" czytania projektów ustaw. Druga kadencja przeważnie jest lepsza (oczywiście dotyczy to rozumnych posłów).
Nie mam zdania, czy ograniczyć kadencję, czy nie. Możliwe, że rozsądne by było "max. trzy kadencje 4-letnie".
© 2010-2016 by Creative Media