AutorPomieszanie z poplątaniem...czyli wyszumienie się jak nas dopadnie głupawka :P
03 Sie 2018 o 20:39
piorko napisał:
:D :D to też ciumkaj, jak wspólnota, to wspólnota. Trzeba się dzielić :)


Mnie też już bije... Piekło jest i ani kropli deszczu :/

O! Może Legion przyleci na słowo piekło? :D


I jak szybko przyleci , tak szybko odleci zobaczywszy napalone , ciumkające babcury :P:P:P

Jak wrócę do domu to się chyba napiję ...wody...:P:P:P
---
Czarownica ;)
03 Sie 2018 o 20:45
O ile się nie mylę to wojny toczy gdzieś na portalach politycznych o lata świetlne od Publixo. Tu jest dla niego... za spokojnie :D
03 Sie 2018 o 22:29
Jako w piekle, tak i na ziemi. Amen.

Przynajmniej ludzie nie marzną. Kopyta moczę. Diabeł też czasem musi. Ale mnie, ciarki przeszły podczas moczenia. Sztachnąłem się powietrzem i... mmmm! Sabat widzę! Pięknie! Choć to nie góra, to ustronne miejsce jest! Tyle, że dzisiaj piątek. Umowę mam z bratem, żeby w piątki sabatów nie robić, więc wiedźmy muszą obejść się smakiem. Ale, wierzę, że to tylko wzmocni ich piekielny apetyt.

Astrologów poinformuję, że z urodzenia jestem skorpion w pełnokrwistym ascendencie skorpiona, czyli prawie jak Feniks - Zbawiciel. Dlatego, nie ma się co przejmować zodiakiem.

Spijam niewinną krew
na polach bitew
jak zagęszczony sok
własnej czci.
Boli jak pierwszy raz,
ale nie płaczę.
Ciałem wstrząsa dreszcz,
wypełniony skurczem chrzest.

Dlaczego?

Płomienie ukrywam między palcami.

Dlaczego?

Spełnienie jest tylko bladym odbiciem.
---
DW
03 Sie 2018 o 23:17
No to sie tylko oblizałam i obeszlam smakiem...Legion,pamietaj ...odbierzemy sobie z kopką ;) a teraz idę prostować czerwoną kieckę i wyć do księżyca ;););)
---
Czarownica ;)
03 Sie 2018 o 23:19
Ps. Astrologia to nie moja działka ;););) działam w innym obszarze ezoteryki ;););)
---
Czarownica ;)
04 Sie 2018 o 09:40
O! Pojawił się Feniks-Zbawiciel. Podpisał listę obecności i fruuuu...


Astrologia to też nie moja działka. Nie wierzę, żeby moimi losami mogła rządzić... kupa kamieni ;-) :D


Uśmiechniętego dnia :)

wasza - Anielska Zołza
[...] 
[...] 
04 Sie 2018 o 12:29
Joł ...zgredy ;););)
Wpadłam tylko na chwilkę i lecę płoszyć ślimaki do mego zaczarowanego pierdolnika zwanym ogródkiem ;);):)
Milego dnia ;)

Wasza Płochliwa Eufemia ;)

ps.ucałowania dla mego boga Feniksa Zbawiciela :):):) nie odmocz sobie kopytek i uważaj na ogonek ;););)
---
Czarownica ;)
04 Sie 2018 o 12:30
Traktuję astrologię jako ciekawostkę (albo raczej traktowałam, bo od dawna mnie nie interesuje), nie robi na mnie wrażenia, a już na pewno nie wzbudza mojego strachu, więc nie mogę jej traktować jako psychognozy.

Pomijając eksperymenty psychologiczne Snydera i Shenkela, to każdy astrofizyk bardzo szybko udowodni wiele błędów w tak zwanych efemerydach tabularycznych, na podstawie których (m.in.) tworzy się horoskopy. Wniosek jest taki, jeśli na początku błędnie określi się układ planet itd., to i horoskop jest nieprawdziwy.

Moja znajoma, dawno temu, bardzo się zaangażowała w astrologię. Do tego stopnia, że nawet poszła do "szkoły" astrologii. Prawie przez rok próbowała mnie przekonać do rewelacji i "prawdy" tam objawionej. Z marnym skutkiem, bo dla mnie nauka ma pierwszorzędne znaczenie i nawet jej udowodniłam, że choćby i sławy w tej dziedzinie, bardzo się mijają z prawdą. Zrobiłam własny eksperyment. Poprosiłam ją o mój horoskop, ale stworzony przez jednego z bardzo znanych w Polsce i za granicą astrologów (był w tej szkole wykładowcą). Urodziłam się w domu, a nie w szpitalu, więc mogłam podać dokładne współrzędne miejsca urodzenia i pozostałe potrzebne dane. Moja prośba dotyczyła konkretnego zdarzenia z przeszłości (dla mnie ważnego) i również podałam wszystkie bardzo dokładne dane. Moje pytanie brzmiało: co się wydarzyło w moim życiu danego dnia, w miejscu i godzinie? Przed eksperymentem na kartce z podpisem mojej znajomej napisałam jakie to było zdarzenie :) Kiedy dostałam mój horoskop, pięknie opisany, otworzyłyśmy tę kopertę i... prawie umarłyśmy ze śmiechu. Horoskop nawet nie był podobny do tego, co się naprawdę wydarzyło. Znajomą to nie przekonało i do dzisiaj tkwi w astrologii.

.
04 Sie 2018 o 13:40
Witajcie o poranku:))
Widzę, że Mefisto wpadł na chwil parę:)
Napiszę póżniej.
Pa...
04 Sie 2018 o 19:03
Kiepska ta nasza wspólnota, kochana Missisipi :/

Tylko my dwie najwierniejsze wiedźmy som :P


Miłego, chłodnego wieczoru :)

Anielska Zołza
04 Sie 2018 o 19:15
Kochana Anielska Zołzo,
tak też napisałam, że wątpię, że się rozkręci:)
Może potrzeba czasu.
Napisałabym żarcik taki trochę...no inny, ale się bardzo, nawet za bardzo wstydzę. Dlatego chyba nie napiszę:))
No spaliabym się ze wstydu, po prostu.
A chetnie bym tu pożartowała z wieloma ludżmi, którzy tu zapewne nie zawitają:(

Missisipi ...Wasza Missisipi
[...] 
[...] 
04 Sie 2018 o 20:53
Aurora napisał:
Kochana Anielska Zołzo,
tak też napisałam, że wątpię, że się rozkręci:)
Może potrzeba czasu.
Napisałabym żarcik taki trochę...no inny, ale się bardzo, nawet za bardzo wstydzę. Dlatego chyba nie napiszę:))
No spaliabym się ze wstydu, po prostu.
A chetnie bym tu pożartowała z wieloma ludżmi, którzy tu zapewne nie zawitają:(


Nie wstydź się,Missisipi, żart pewnie życiowy, a my już duże dzieci jesteśmy i w dodatku wiedźmy, przecież :D



Missisipi ...Wasza Missisipi
04 Sie 2018 o 20:57
Aurora napisał:
Kochana Anielska Zołzo,
tak też napisałam, że wątpię, że się rozkręci:)
Może potrzeba czasu.
Napisałabym żarcik taki trochę...no inny, ale się bardzo, nawet za bardzo wstydzę. Dlatego chyba nie napiszę:))
No spaliabym się ze wstydu, po prostu.
A chetnie bym tu pożartowała z wieloma ludżmi, którzy tu zapewne nie zawitają:(

Missisipi ...Wasza Missisipi




źle skopiowałam cytat w poprzednim komentarzu...wrrr to jeszcze raz:


Nie wstydź się, Missisipi, żart pewnie życiowy, a my już duże dzieci jesteśmy i w dodatku wiedźmy, przecież :D


Śmiało! :) :) :)
04 Sie 2018 o 23:01
Moje oblubienice, antydziewice, czarownice! Cierpliwości! Legion rozumie waszą gorączkę i głód, ale ten świat nas ogranicza i musimy przyjąć pewne, panujące w nim zasady. Czyli, ja, muszę najpierw zapytać, czy WY, naprawdę chcecie urządzić sabat, czy też oczekujecie mojego udziału w innych, mniej gorących zabawach? I teraz, jeśli jesteśmy zgodni, że łączy nas niepohamowane pragnienie jedności, możemy skłonić się ku sabatowi. Jeśli to jednak jest tylko zwykła ciekawość… cóż, ona podobno prowadzi do piekła.



Żeby sabat się powiódł, muszą się zebrać co najmniej trzy wiedźmy. Dwie, to jest zwykła pogawędka wiedźm. Najmniej trzy, ale im więcej, tym lepiej. Nieczysty musi mieć wybór, musi czuć, że jest wielbiony. Inaczej nie przyjdzie. Jeśli wiedźmy już się zbiorą, to mogą rozpalać ogień. To nie musi być dosłownie. Czysto symbolicznie też może być. Przecież, to chodzi o ten ogień, co trawi od środka. Zawsze tylko o to chodziło. Ognisko i inne pierdoły są czysto symboliczne. Podobnie jak na mszy. Można się pokusić o stwierdzenie, że to jest jedno i to samo, ale ja, nie zamierzam kusić. Tylko informuję. Może, ja, to wszystko piszę niepotrzebnie, ale obawiam się, że jeśli ktoś się spóźni na sabat, to może czuć się zdezorientowany. A tak, przeczyta ten regulamin i mu się rozjaśni.

Potrzebne jest wino, świece i klimat. Najlepiej klimat w kolorze czerwonym i czarnym. Fajnie, jeśli wszystkiego jest po sześć. Przykładowo: sześć świec, sześć butelek wina, sześć rąk. Ale zawsze można napisać na kartce 666 i też będzie miło. Jest zrozumiałe, że Legion nie przybędzie na sabat. Jeśli to byłoby możliwe, to przecież sabaty nie byłyby potrzebne. Każda wiedźma miałaby po kilku adoratorów, a i bez przydziału, pętałoby się ich bez liku. Sam nie wiem, ilu nas jest, ale uczeni od pisma, podają, że co najmniej trzy biliony. Najlepiej zamawiać nas pojedynczo. Do tego, trzeba znać nasze imiona. Wiedźmy znają wiele naszych imion. Niestety, większość z nich jest fałszywa, a wiadomo, że kiedy woła się kogoś, kto nie mieszka, to on się zjawić nie może. Stąd sabaty nie zawsze są udane. Problem polega więc na tym, aby wzywać istniejących amantów, a nie wydumanych w trakcie setek tysięcy przesłuchań czarownic. Niewiele jest wiedźm, które pamiętają jeszcze nasze prawdziwe imiona. Objawiamy się dopiero po ich wielokrotnym wypowiedzeniu. Kolejny kłopot polega na tym, że jeśli się zamówi amanta od rozwałek, to nie ma co liczyć na orgię, poznanie prawdy, uzdrowienie, ani inne korzyści z sabatów. Będzie tylko rozwałka. Z kolei jeśli się zamówi specjalistę od uciech cielesnych, to będzie gwóźdź programu. Jeśli doktora, to będzie leczenie. Itd… Trzeba się więc najpierw zastanowić, kogo chcemy zamówić, żeby nie doszło do rozczarowań. Niektórzy z nas są uniwersalni i potrafią różne rzeczy, inni są monotematyczni. Najlepiej zamawiać jednego, bo jeśli nas jest więcej, to się robi bałagan, w którym łatwo się pogubić.

Wino pijemy z kielicha lub lampki. Z butelki, tylko jeśli to jest dobre wino. Ekstraklasa może dać popis na sabacie. Po kilku kielichach można zamawiać. Przybycie Nieczystego obwieszczają znaki. One mogą być bardzo różne, podobnie jak objawy raka w encyklopedii medycznej. To może być zwykły świąd, gęsia skórka, skrzypienie, podmuch, ale może być ostrzej. Przykładowo wyładowanie atmosferyczne, awaria elektryczności, czy poparzenie III stopnia herbatą lub niedopałkiem. Mogą się zdarzyć: miauczenie kota, wycie psa, buczenie starej lodówki. Nowa też może buczeć, póki jest na gwarancji. Kiedy wystąpią znaki, wiedźmy powinny być tym bardziej gorliwe w zamawianiu wybrańca. „Chórem winny go wołać, z tęsknotą i głodem w sercach. Swoje piersi wystawiać do wierzchu dla jego gorących pocałunków, zaś dłonie wyciągać przed siebie, w celu objęcia upragnionego przybysza. Wówczas oblubieniec nadejdzie”. ( z Księgi Nieśmiertelnych 11.14).

W pierwszej kolejności, Nieczysty się wiedźmom oświadcza poprzez ślubowanie. To jest prosta formuła, którą mogę przytoczyć:
„Ktokolwiek podniesie dłoń lub żagiew na najmarniejszą z wiedźm moich, tego tropić będę do skończenia świata, a na sąd ostateczny się stawię odebrać zapłatę”.

Po ślubowaniu, wiedźmy stają się rozzuchwalone i nie pękają przed niczym.


Czy mogę pomóc w sabacie?
Owszem.
Jak?
Otóż, obowiązują mnie pewne zasady, które nie są do pojęcia. Mogę je tylko spróbować tłumaczyć. Nie mogę wyjawić swoich imion, ponieważ jesteśmy o siebie zazdrośni. Ale można mi zadawać pytania. Szkopuł w tym, że mogę zazdrośnie kłamać pytany o któregoś z nas po imieniu. A jednak istnieją sposoby, dzięki którym można ze mnie to i owo wyciągnąć. O nich też nie mogę pisać, bo na każdego z nas jest inny sposób. Czarownice są inteligentne, znajdą sposób, jeśli zechcą.
---
DW
05 Sie 2018 o 12:00
Ulala...mistrz Legion się rozpisał ;););) od siebie dodam jeszcze że koledzy demony lubią też niebieskie świece i odrobinę krwi ...
Milego dnia ;);))
Lecę robić zupę z trupa...



Rosół ;););)
---
Czarownica ;)
05 Sie 2018 o 13:06
Legionie, możesz ukrywać swoje diabelskie imiona, ale praswdopodobnie kilka z nich znam. To chyba Balaam, Asmodeusz, Grezyl, Aman, Zapalniczka? Przecież na pewno nie jesteś spowszedniałym Borutą.
Lubię takie diabelskie zabawy. Chciałbym trafić do piekła, tam przynajmniej nie ma przysłowiowych ciumciaków. Może udałoby się dorwać jakąś Zapaliczkę lub też inną -iczkę.
---
Jan Stanisław Jeż
© 2010-2016 by Creative Media
×