Ten wiersz wymaga jeszcze tylko małej "polerki".

Tak, za Bartymeuszem!

:)))

Chyba tak - ale jak nie zapiszę to przepadnie :-)

Utwór refleksyjny, ale smytny w swej wymowie, adekwatny do rzeczywistości.

Na Kaszubach "chodzić z kimś na lewiznę" oznaczało "przyprawiać komuś rogi", zaś "chodzić na lewiznę samemu" - "kraść, chodzić na pachtę".

Co by to jednak nie oznaczało, jedno tam /na tych świętych moich Kaszubach/ wszyscy wiedzieli:

CU-DZE-GO NIE RU-SZAJ!

Dzisiaj - czy to lewizna, czy też prawizna - złodziej na złodziej jak byli - tak w najlepsze są

(patrz wszystkie możliwe afery paliwowe, watowskie, przetargowe, korupcyjne, afera w piłce nożnej, afera Rywina, w Warszawie reprywatyzacyjna, Amber Gold, podsłuchowa, maseczkowa, afery takie, siakie i owakie, i kto by je tam wszystkie spamiętał)

Konstatacja

NI W ZĄB NIC NIE POJMUJECIE

(patrz stosowny wers)

brzmi jak śpiew unisono greckiego chóru z tragedii Ajschylosa (525 - 456 przed Chrystusem)