Tekst 4 z 4 ze zbioru: czosnek
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | proza |
Data dodania | 2017-03-08 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1653 |
Dziś na zadupiu majowa udręka.
Pan Stach co go widzę codziennie przez obsypane mąka firanki siada jak co dzień i wrzeszczy.
Nie wiem, dlaczego od pół roku tak robi pod moim oknem.
Pomagają mu w tym rytuale jedynie przydrożne psy, które podobnie jak on zaczynają ujadać w różnym tempie.
I takie sytuacje są czasami nie do przejścia.
Pan Stach zwykle po tym siada z butelką niebieską. Gdy już się zmęczy nasuwa na oczy fotochromowe okulary i zaczyna bazgrać.
Kiedyś wysypały mu się karteczki z kieszonki w spodniach.
Wszystkie zapisane, na każdej nie określony bliżej gryzmoł w postaci wiersza z
komiksem. Gdybym nie pisał wierszy to nie uwierzyłbym, że na tak małej
karteczce można uwiecznić tyle bólu i cierpienia.
Cierpliwie to znoszę, bo kto może zrozumieć poetę czy gryzmolarza jak nie drugi z tej samej praktycznie krwi, co snuje opowieści przez mgłę zapisaną na piasku. Banał, ale dzisiaj im więcej krzyków i pisków za oknem tym lżej mi się robi. W końcu ja mam jeszcze jakieś poczucie bezpieczeństwa w swojej rodzinie. Pan Staszek nikogo nie ma. Martwię się o niego czasami, i boję. Mam nadzieję, że codziennie z swoim rytuałem pod moje okno będzie przychodził. I zawsze da to coś, czego w żadnym sklepie nie można kupić.
Dzisiaj myślę o tym, że tak ludzie szybko odchodzą.
oceny: bezbłędne / znakomite
Zielonego fioletowego