Przejdź do komentarzyPan Stach z cyklu Kuchenne Opowieści
Tekst 4 z 4 ze zbioru: czosnek
Autor
Gatunekpoezja
Formaproza
Data dodania2017-03-08
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1632
Dziś na zadupiu majowa udręka.  

 

Pan Stach co go widzę codziennie przez obsypane mąka firanki siada jak co dzień i wrzeszczy.  

Nie wiem, dlaczego od pół roku tak robi pod moim oknem.  

Pomagają mu w tym rytuale jedynie przydrożne psy, które podobnie jak on zaczynają ujadać w różnym tempie.  

I takie sytuacje są czasami nie do przejścia.  

 

Pan Stach zwykle po tym siada z butelką niebieską. Gdy już się zmęczy nasuwa na oczy fotochromowe okulary i zaczyna bazgrać.  

 

Kiedyś wysypały mu się karteczki z kieszonki w spodniach.  

Wszystkie zapisane, na każdej nie określony bliżej gryzmoł w postaci wiersza z  

komiksem. Gdybym nie pisał wierszy to nie uwierzyłbym, że na tak małej  

karteczce można uwiecznić tyle bólu i cierpienia.  

 

Cierpliwie to znoszę, bo kto może zrozumieć poetę czy gryzmolarza jak nie drugi z tej samej praktycznie krwi, co snuje opowieści przez mgłę zapisaną na piasku. Banał, ale dzisiaj im więcej krzyków i pisków za oknem tym lżej mi się robi. W końcu ja mam jeszcze jakieś poczucie bezpieczeństwa w swojej rodzinie. Pan Staszek nikogo nie ma. Martwię się o niego czasami, i boję. Mam nadzieję, że codziennie z swoim rytuałem pod moje okno będzie przychodził. I zawsze da to coś, czego w żadnym sklepie nie można kupić.  

 

Dzisiaj myślę o tym, że tak ludzie szybko odchodzą.
  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Często jest o niebo lepiej, jak Pan Bóg szybciutko (i zawczasu) powołuje nas do tej swojej chwały; mniej TUTAJ naszkodzimy.
avatar
Własna prozatorska piękna - i bardzo polska - ścieżka
avatar
Fakt. Otoczeni trzema pasami murów obronnych rodzinnej swej fortecy, zielonego pojęcia nie mamy fioletowego, w jakim piekle samotności żyje obok nas ktoś, kto nie ma nikogo.

Zielonego fioletowego
© 2010-2016 by Creative Media
×