Przejdź do komentarzyRozdział 1
Tekst 1 z 30 ze zbioru: Na samo dno
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2017-07-02
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1462

Karolina Kowalska sama narzuciła sobie reżim treningowy. Najpierw przez dwie i pół godziny trenowała młode tenisistki, by zaraz potem drugie tyle grać z chłopakami. Na korcie spędziła zdecydowaną większość swojego czasu. A odkąd założyła wraz z kilkoma znajomymi trenerami własny klub tenisa ziemnego, przebywała w nim nawet więcej niż zwykle. Pieniądze od taty – właściciela dość dużej firmy reklamowej na Pomorzu – czasem się przydają. W tym momencie ulokowane zostały w naprawdę dobrej inwestycji.  

Klub był dla niej odskocznią od nieudanego życia prywatnego. Karolina próbowała połączyć na siłę studia zaoczne oraz pracę. Z Adamem, mimo trzyletniego związku, już dawno żyli obok siebie.  

Karolina spodobała się Adamowi praktycznie od pierwszego wejrzenia. Gdy opowiadał o niej znajomym, przyjaciołom, rodzinie, śmiało przyznawał, jakoby strzelił w niego piorun. Oczekiwali w kinie tego samego seansu – „Casino Royale” – najnowszy film opowiadający o przygodach Jamesa Bonda. Adam, którego z powodzeniem można było pomylić z gorącym Hiszpanem z uwagi na ciemną karnację i czarne gęste włosy, nie mógł oderwać wzroku od ślicznej zielonookiej szatynki w dżinsach i szarym sweterku, opowiadającej coś swoim dwóm koleżankom. Tamte słuchały z zainteresowaniem, komentując coś, czego Adam nie mógł dosłyszeć. 

Młody mężczyzna przestępował z nogi na nogę, zbierając w sobie dość odwagi, by podejść. W końcu odetchnął głęboko trzy razy i podążył za nią niewielkim korytarzem prowadzącym do toalet. Była sama. To jego szansa. 

- Cześć. – Zagadał tuż przed drzwiami do toalet. – Ktoś prosił, bym ci to wręczył. – Podał jej niewielki kartonik i zniknął. 

Zdumiona dziewczyna spojrzała na trzymaną w ręku wizytówkę. „Adam Wierzbicki, architekt. – Wyczytała. 

Jeszcze tego samego dnia napisała wiadomość na otrzymany numer i tak okazało się, że to sam czarnowłosy chciał się z Karoliną zapoznać. 

Z początku wydawało się, że nic ich nie łączy. Sportsmenka i inżynier. Ogień i woda. Jednak według starego dobrego porzekadła przeciwieństwa się przyciągnęły i byli ze sobą trzy lata. 

Ale nagle, miesiąc temu, w maju, Adam wyprowadził się. Dziewczyna zupełnie nie mogła się z tym pogodzić, tęskniła i płakała. To był ogromny cios. Chłopak wrócił jednak po trzech dniach i jakoś znów byli razem. Tak po prostu.

W połowie czerwca z Włoch wróciła Natalia, najlepsza przyjaciółka Karoliny. Mężatka, mama czteroletniej córeczki. Pod względem wyglądu stanowiła przeciwieństwo swojej koleżanki, choć przecież były w jednym wieku – obie miały dwadzieścia sześć lat, nawet urodziły się w tym samym miesiącu, w lipcu. Rodowita Kaszubka z Pucka, o jasnej karnacji i blond, wręcz białych włosach, nie przepadała za swoim małym miasteczkiem, wyjechała więc do Gdańska na studia, wracając do domu tylko na weekendy, by pomóc rodzicom w prowadzeniu dość sporego hotelu. W nowym miejscu przebojowa dziewczyna szybko się odnalazła. Podjęła pracę w przedszkolu, znalazła męża, a cztery lata temu urodziła małą Amelkę. Dziewczyny poznały się jeszcze na studiach i od tamtego czasu przyjaźniły się na śmierć i życie.  

Gdy tylko przekroczyła próg samolotu, zadzwoniła do Karoliny.  

- Było super, ekstra. – Cieszyła się Natalia. – Mam ci tyle do opowiedzenia. Powinnaś koniecznie wybrać się do Rzymu. 

Karolinę nie zdziwiło, że przyjaciółka mówi w liczbie pojedynczej. Natalia nigdy nie akceptowała Adama. Uważała, że do siebie wybitnie nie pasują. 

– Musimy koniecznie iść na imprezę. – zaproponowała Natalia. – Najpierw możemy skoczyć na jakieś piwko, a potem na dyskotekę. Co ty na to?

Karolina zgodziła się. Ostatnie dwa tygodnie bez najlepszej koleżanki były naprawdę nudne. Każdy jeden dzień przypominał poprzedni. Rano biegała po plaży, niedaleko której mieszkała, a następnie dzień spędzała na korcie, czy to z dorosłymi, czy z młodymi zawodnikami. Dzięki spotkaniom ze swoją przyjaciółką mogła na chwilę przerwać swoją życiową rutynę, w którą wpadła nawet w kwestii odżywiania. Młoda kobieta tak zatraciła się w swoim zdrowym stylu życia, że nawet dokładnie odliczała dzienne spożycie tłuszczy, białek i węglowodanów. Przy Natalii konsumowała natomiast taką ilość pizzy, jaką tylko pomieściła w żołądku. 

 


  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Konkurs: co jest tutaj tytułem? Chyba nie "Rozdział 1"? Ja obstawiam opcję "Na samo dno".

Lektura zapowiada się jak u Danielle Steel, ale to może tylko... pierwsze koty za płoty?
avatar
Myślę, że troszkę inaczej niż u Steel, aczkolwiek uznam to jako komplement, bo Steel to już "Uznana marka" wśród kobiet, czy się ją lubi czy nie :)
Jeśli chodzi o tytuł, to napisane jest Rozdział 1 ze zbioru "Na samo dno". Nie wiem, czy dobrze oznaczyłam w takim razie, ale wydawało mi się, że owszem...
avatar
Rzeczywiście, zapowiada się ciekawie, więc aż mnie kusiło, by zajrzeć do kolejnych odcinków.
Zwracałem baczną uwagę na poprawność językową, ale dostrzegłem tylko drobniutkie potknięcia. Treść zapisaną na wizytówce wzięto w cudzysłów tylko z przodu. Wydaje mi się, że z tego cudzysłowu można zrezygnować, a na pewno z jego połówki. W zdaniu z dialogu, w którym po wypowiedzi narracja ogranicza się do słowa "Wyczytała", niepotrzebna jest kropka po wypowiedzi, a w konsekwencji dalej wielka litera.
Brakuje przecinka przed: jasne włosy; zbędny przecinek przed: o jasnej.
© 2010-2016 by Creative Media
×