Tekst 102 z 213 ze zbioru: międzyczas
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2018-02-14 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1808 |
kto mnie nauczył z tobą tańczyć
gorącą sambę odwykową
w twoich ramionach kręcić światem
chwytać spojrzenia wierzyć słowom
wystukać cicho myśl palcami
nie tęsknić błagać i nie szlochać
na tęczy zagrać jak na harfie
i się oduczyć wreszcie kochać
zapomieć szeptać jedno imię
nie patrzy ciągle w jego oczy
zamieniać daty w kalendarzu
i przestać marzyć co i po czym
pomiędzy kuchnią a sypialnią
miłość już nie jest taka płocha
będziemy tańczyć długie lata
w końcu przestaniesz mnie nie kochać
http://youtu.be/np9vXv-_NMY
Przecież to ona jest narratorem.
Bronek, dobrze wiesz, że jestem hetero i nie próbuj mnie podrywać haha
Brzydzę się homoseksualizmem, ale jako człowiek byłbym w stanie nie zwracać na toto* uwagi, pod warunkiem, że nikt nie będzie mi tego manifestował i zachowa się podobnie, jak ja... nikogo nie epatuję swoją seksualnością i tego wymagam od innych... no... chyba, że chodzi o kobietę... wtedy nie jestem w stanie wiele ukryć :)
Bronek... szukaj dalej... jest tylu przystojnych emerytów... nie trać nadziei hehe :)
Ech, to były czasy... wiotkie dziewczyny i wirujące ściany haha
Teraz tańczę tylko wierszem :)
oceny: bezbłędne / znakomite
U mnie jest odwrotnie... jak nie tańczę z żoną, to stado sępów tylko na to czeka, bo jest to niezwykłej urody niewiasta, ale ona woli tańczyć tylko ze mną, bo nikt tak z nią nie zatańczy, jak ja właśnie i tańcząc z sępami prowokuje mnie do aktywności tanecznej, wiedząc, że nie lubię się nią dzielić i wtedy z nią tańczę... żeby pozwolić jej fruwać stopami ponad parkietem, a uślinionym sępom rzednie mina i ruszają się zęby przednie, kiedy widzą jak ona na mnie patrzy...
Potem mam znowu trochę spokoju i mogę posiedzieć przy stole... tym bardziej, że sępy nagle uświadamiają sobie, że chyba są jednak kałużowymi wróbelkami i proszą inne łanie do tańca, z którymi mogą cały czas wirować w prawo, dopóki koszula im się nie "wyroni" spod paska :)
oceny: bezbłędne / znakomite
Babeczka, z jednym tylko tancerzem przetańczona przez całonocną noc w asyście zazdrośników (którzy muszą się wtedy obchodzić smakiem) w takiej zakręconej na parkiecie terapii odwykowej nie ma żadnego wyjścia: musi polec
ZAPOMNIEĆ szeptać jedno imię
NIE PATRZEĆ ciągle w jego oczy
zamieniać daty w kalendarzu
i przestać marzyć co i po czym
(vide kolejne wersy 3. zwrotki, bo to przecież samba, samba - sikoreczka!)
wreszcie przestaniesz mnie nie kochać
W nieustannym wirze tańca twoja - czy też jej - głowa i serce się już wcale nie liczą, bo teraz to "nogi, nogi roztańczone! nogi znajdą tobie żonę!"