Przejdź do komentarzypoczuj smak syntetyku
Tekst 35 z 50 ze zbioru: Dzień dobry noc
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2018-06-26
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1345

chciałabym, by moja trucizna osiągnęła szczyt.

ale to diabelnie trudne. ona wciąż triumfuje

poza granicą rozsądku,


kiedyś czytałam dziesięć przykazań.

zaropiały od nadmiaru pieszczot


od pszczół bez skrzydeł. zmutowały się

produkując słodki nektar - smakuje niczym błoto


ktoś przykrył płaszczem ul zbierając resztki

wosku. zatopił w formalinie


twarz a może grymas?

który ulotnił się (niby obcy a jednak...)

jak ten `ktoś` kiedyś - przez komin


chłonę całe to zło i dławiąc się

jak prosię idące na rzeź tworząc zapiski

jeszcze nie skoordynowane.


wejdź we mnie czytelniku. utop się,

by ponownie ożyć między moimi myślami .


  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Zatapiam się w Twoim wierszu,czasami gubię wątek i czytam od początku,trochę taki zamknięty w logarytmach,aczkolwiek te dwa wersy do mnie najbardziej przemawiają:kiedyś czytałam dziesięć przykazań.
zaropiały od nadmiaru pieszczot"Podoba mi się natomiast Twoja konstrukcja myślowa:)
avatar
Syntetykiem to ja uraczyłam przed laty bardzo łakomą koleżankę, kiedy podmieniłam w jej kanapce plasterek szynki na plastikowy gadżet.
Gośka szarpała fiszbinami i szarpała ten kęs, którego nie udało się jej w żaden sposób przeżuć, wreszcie pognała do bufetu z pretensjami.
Tam bez słowa oddano jej forsę :-)))
avatar
dziękuję za komentarze

befanko ależ mnie rozbawiłaś :)))
© 2010-2016 by Creative Media
×