Tekst 224 z 236 ze zbioru: Sami swoi
Autor | |
Gatunek | satyra / groteska |
Forma | fraszka / limeryk |
Data dodania | 2018-09-06 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1420 |

MARSKOŚĆ MASY
czeskie kluchy cenią mętne środowisko
tylko wrzątek uszlachetnia mączne cielska
wówczas kleją się do próżni i do gara
jak do miasta rozżalona nać podmiejska
od poczęcia nadziewane - toteż chlupie
sublokator jak w gumiakach treść owijek
ot symbioza rozlazłości i zakwasu
póki łycha kopulacji nie przebije
niech was łaźnia uszlachetnia IQ treści
transportuje na salony dla gawiedzi
delikatność warszawskiego podniebienia
chciałbyś wiedzieć szklany klaunie?
czas wieczerzy
oceny: bezbłędne / znakomite
PS
Widzę, że pewna pani ma teraz zamiar minusować każdą moją wypowiedź. Śmiało. Żałosne to trochę, ale mnie nie przeszkadza.
oceny: bezbłędne / znakomite
I gawiedzi,
W czeskich kluchach
Diabeł siedzi!
Sublokator,
Jak w gumiakach
Treść owijek -
Jednak żyjem!
Marskość masy,
Ta warszawka
I brak kasy -
Nie utyjesz :(