Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2018-11-07 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1555 |
Czas katów
Trzeba przyjąć ten wniosek. Argumenty są aż nadto jaskrawe. W wyborach samorządowych suweren postawił na antypisowskich katów. Weźmy taki Gdańsk: wygrał kandydat, który ostro atakował PiS w trakcie swojej prezydentury, a przeciw sobie miał nawet szeroko znanych kandydatów totalnej opozycji. Zapraszał niegodnych sędziów, postawił się ministrowi w kwestii obchodów na Westerplatte i notorycznie wbijał szpilę w miękkie podbrzusze PiS. Suweren postawił na sprawdzonego kata. W Łodzi wygrała kandydatka, co do której pisowcy zarzekali się, że nawet jeśli wygra, to nie będzie mogła sprawować prezydentury, ponieważ ją załatwią sądownie. Suweren dał jej ponad 70% poparcia. Miazga. Ma pani wolną rękę, pani Zdanowska, ale musi być twarda dla PiSu. Proszę pamiętać. Taki przekaz idzie od suwerena.
Po katowskim występie Tuska na przesłuchaniu w sprawie Amber Gold, suweren chętnie odpowie na pytania sondażowe. CBOS zapyta: czy zaufałbyś człowiekowi rudemu, który od ćwierć wieku czyści buty Angeli Merkel? Musi być takie, bo inaczej znaczna część wyborców PiSu może się pomylić, jak podczas poprzednich wyborów samorządowych, kiedy rozdawano książeczki w których na pierwszej stronie był PSL, a nie PiS. Jaja wyszły, ale najśmieszniejsze jest to, że bardzo nieśmiało podnoszono fakt wyborczej pomyłki i żaden ważny pisowiec nie zbeształ wyborców za brak roztropności. PSL się cieszył po cichu, a PiS nie zdecydował się ogłosić pomyłki wyborczej i zażądać powtórzenia wyborów. Nie chciał zawstydzać? Przecież ci ludzie żyją we wstydzie przez całe życie, a wybory są anonimowe. Nikt by się nie musiał przyznawać do pomyłki wyborczej. Ciotka ze świętokrzyskiego opowiadała, jak pisowcy z jej i sąsiedniej wioski wybrali do rady peeselowca. Nigdy nie pojęli skąd on tam się wziął, skoro wszyscy byli za PiSem. Jeden drugiego zaczął podejrzewać, no i ludzie się nerwowi zrobili wobec siebie wzajemnie. Pomyłka wyborcza wyszła im bokiem. Przestali wierzyć w wybory i znowu wygrał peeselowiec. Do dziś nie wiem, kto wpadł na pomysł z książeczką do głosowania i dlaczego to poszło, ale proszę mi wierzyć: kiedy rzuciłem okiem na książeczkę, od razu wiedziałem, że będzie wysoka pomyłka wyborcza. Jeszcze w czasie ciszy wyborczej gratulowałem znajomemu kandydatowi z PSL. On też się uśmiał. Dobrze, że krzyżyki umieją stawiać, bo inaczej PiS by nie istniał. Po co takim prawa wyborcze?
"Jaja wyszły, ale najśmieszniejsze jest to, że bardzo nieśmiało podnoszono fakt wyborczej pomyłki i żaden ważny pisowiec nie zbeształ wyborców za brak roztropności.".
Bajka37
oceny: bezbłędne / znakomite
też po spirali
i nas bezwinnych katują,
chociaż to kowal nacyganił.