Przejdź do komentarzyLiminalny
Tekst 150 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2020-11-15
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń965

I. 

stryjo, chrzestny, czy jakiś powujek 

- zobacz, jak zżółkł. trzeci dzień mija od śmierci 

więc trudno się dziwić, że nie wygląda najzdrowiej 


a co to za uchem? haczyk? zaszczepka! 

klik! - i otwiera się wieczko. wkładasz dłoń 

w głąb czaszki i wyciągasz - dosłownie - treści. 

obrazy. całe w soli, wilgotne. ki diabeł? ładne 

albo przynajmniej estetyczne by były 

— jakby wysuszyć. można by — na sznurki, na słońce 


i rozczepiasz, rozwieszasz girlandy, lepkie miasta 

pejzaże, weduciska. są niczym kichy po 

świniobiciu (dobre porównanie! nieba, góry 

- jak ze słoika z solą 

pachnące gorzej, niż paskudnie 

rzeki i polne ścieżyny, zakola, meandry jelicisk 

jasnobeżowe szosy) 


nim zdążasz zdjąć - nie pozostaje nic 

co dałoby się uratować. tak szybko 

kruszą się, bledną, tak są/ były nietrwałe 


nieokreślony czas później - Sąd! 

świeżo zmartwychwstały wujek błąka się w bieli 

przerzuca miękkie, niczym pierze, skorupy 


nie ma. zniszczyłeś, niechcący, to, co najważniejsze 



II. 

nie umiem stwierdzić, po co mi to 

porozumienie z czymś nieistotnym i przechodnim 

pojęcie zamiarów seryjnego mordercy ze starego slashera 

dopisywanie motywów, górnolotnych, wzniosłych 


objęcie umysłem filozofii zawartej w krokach 

statystów zapomnianego teledysku 

w szczekaniu psa (nie pamiętam, jak nazywała się 

wieś, przez którą przejeżdżałem 

ale dziawgotał, skubaniec, jakby chciał mnie 

zakłapolić na amen 

przeszczekać powietrze, przeujadać je 

pogryźć na ostre kawałki, które zakłułyby mnie na śmierć) 


albo, oglądając sześćdziesiąty raz Begotten 

postawić się w roli morderczych nomadów-dzikusów, 

chodzących strachów na wróble, niemych szmat 

pomyśleć: `zrobiłbym tak samo, jak oni!` 


by w sklepie z elektroniką 

stanąć przed największym telewizorem 

i wpatrywać się w jego obudowę 

uznawać widok statycznego kawałka 

plastiku za bardziej warty uwagi od lecącego filmu 


aby dogadywać się z tym, co w koszach, spalone, 

nie do odzyskania (ale i — być może — niewarte tego!), 


wdawać się w dyskusje z popłuczynami, czytać 

tłuszcz z papierków po hamburgerach 


nie łapię, co stoi za tą dziwaczną chęcią

  Spis treści zbioru
Komentarze (6)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Wreszcie coś się ruszyło w poezjowaniu :-)
avatar
Dzięki! Ja... ruszam się za dwóch :D Główka pracuje :D
avatar
Bardzo mnie to cieszy :-)
avatar
Jak zawsze w formie. Super, Florek!
avatar
Dziękuję Wszystkim!
avatar
Właśnie, super :-D :-D :-D
© 2010-2016 by Creative Media
×