Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-12-06 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 909 |
- Ano, sam już pan widzi, jak bardzo potrzebne teraz panu moje prawnicze wsparcie. Nic bardziej prostego jak zażądać od czarta pieniędzy. O to byle dureń prosić potrafi. Ale co pan na przykład myśli o sławie?
- To bzdura! Sławę można przecież kupić, byleś zapłacił tylko należytą sumkę.
- Nie, kochany przyjacielu, mówi przez pana gorączka pośpiechu. Złotem możesz przekupić wyłącznie pochlebców, lecz taka sława nigdy nie przekroczy granic ich kręgu - tego samego, którego centralnym punktem mógły być także pan, ogłuszony niskimi zachwytami osłów. Nie, nie, lepiej proszę zażądać dla siebie czegoś innego. Na przykład miłości.
- Do diabła z nią! Toż miłość przecież na każdym rogu pod latarnią stoi!
- Czy każdą z nich da się kupić? Naprawdę pan tak myśli? Po próżnicy, całkiem po próżnicy, młody mój Nicolo! Gdyby każdą miłość sprzedawano, to już od dawien dawna ziemski glob i cały Wszechświat byłyby w odwiecznej władzy i mocy Szatana, a my, diabły, musielibyśmy pójść na jego tłusty garnuszek i bezczynną emeryturę. Chce pan, to wyjawię panu pewien straszny sekret. Ciekaw jest pan może, dlaczego Zły jest tak okropnie nieszczęśliwy? Powiem panu: ponieważ pragnie z całego swego serca kochać, lecz... nie potrafi. Nie, młody człowieku, jeżeli naprawdę chce podpisać pan ze mną nasz kontrakt dla obu stron wygodny i przez obie strony szanowany, radzę panu pozostać przy pańskich pierwszych skromnych warunkach i prosić o eleganckie ubranie, porządne buty, szczęśliwe okoliczności i doskonałe skrzypce.
Paganini przez kilka minut rozważał tę podpowiedź i w końcu niepewnie odpowiedział:
- Nie rezygnuję ze swoich zamiarów, chociaż mam wrażenie, że to pan, panie kancelisto, ma rację. Tylko czy przypadkiem nie jest to zbyt tania zapłata za moją nieśmiertelną, już skazaną na nieskończone piekielne męki niewinną duszę?
Staruszek w milczeniu pochylił się, po czym, stękając, wyciągnął spod stołu stary, przetarty na krawędzi futerał z bawolej skóry i z wielkim pietyzmem przekazał młodemu grajkowi.
- Może pan sam obejrzeć swoje skrzypce, a nawet je wypróbować. To jest w gratisach.
Nasz obszarpaniec z szacunkiem przejął futerał, rozpiął brązowe zapięcia, wyjął kolejne trzy pokrowce, jakie otulały instrument: zamszowy, aksamitny i jedwabny - i oto czarowne, wysoko uniesione do góry skrzypce ukazały się w całej swej krasie, tak ujmująco podobne swoją konstrukcją do figurki małej nagiej, cudownie kształtnej kobiety z jej maleńką główką, długą wąską szyjką, ramionkami i harmonijnym przejściem zgrabnej talii w silne biodra...
oceny: bezbłędne / znakomite
J A K Ą?