Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | proza |
Data dodania | 2021-10-06 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 806 |
Pan Bóg ulepił Adama z gliny, Ewę zrobił z jego żebra i oboje umieścił w raju. Żyli tam jakiś czas, a potem zjedli zakazany owoc i za to zostali wypędzeni.
Tyle mniej więcej o raju i stworzeniu człowieka wiedzą polscy katolicy, jeśli nie spali na lekcjach religii. Taka wiedza im wystarcza i nie zastanawiają się, gdzie był ów raj i jak wyglądali nasi praojcowie.
Są jednak na świecie ludzie dociekliwi, którzy starają się znaleźć odpowiedzi na te pytania. Na podstawie Biblii i starożytnych tekstów wysnuwają różne wnioski, ale generalnie są zgodni, że raj mógł być „gdzieś na Bliskim Wschodzie, na terenach obecnego Iraku (Mezopotamia), w Turcji (góry Taurus), czy w północnym Iranie”. Brytyjski naukowiec David Rohl uważa nawet, że zidentyfikował „pierwotne położenie raju w dolinie Tabriz w północno-zachodnim Iranie”. O ile powyższe badania są czysto teoretyczne, to archeologia jasno mówi, że dwa - chyba najstarsze ze znanych dotychczas - miasta: Jerycho (istnieje do dzisiaj) i Çatalhöyük leżały na Bliskim Wschodzie. Wynika stąd, że na tym terenie od prawieków żyli ludzie: od starożytnych Sumerów czy Hetytów poczynając, a na dzisiejszych Arabach, Żydach i ich sąsiadach kończąc. Ludzie ci przychodzili i odchodzili, ale wszyscy mieli jedną wspólną cechę - byli rasy białej. Biali też byli twórcy judaizmu, a ówczesny Bliski Wschód był ich całym światem. Nie można więc się dziwić, że raj umieścili na swoim terenie, a Adama i Ewę uważali za im podobnych - czyli białych. Według biblijnej tradycji czarnoskórzy ludzie pojawili się na świecie dużo później. Stało się to dopiero po potopie i od początku uważano ich za gorszych. Przypisywano im bowiem pochodzenie od Chama - niedobrego syna Noego, który śmiał się z pijanego ojca.
Do Europy tę teorię przenieśli chrześcijanie i bardzo się ona tu spodobała, bo stawiała białych już od zarania dziejów na uprzywilejowanej pozycji.
Spodobała się i - niestety - legła u podstaw rasizmu. Rozwijał się on szybko i przyjmował różne formy: od prostackiego traktowania ludzi czarnych jak bydło, aż do tzw. „rasizmu naukowego”, który pseudonaukowymi metodami udowadniał wyższość rasy białej. Poczucie tej wyższości usprawiedliwiało handel afrykańskimi niewolnikami i ich wykorzystywanie do katorżniczej pracy na plantacjach obu Ameryk. Po niewolnictwie przyszedł kolonializm i tak ukształtował się świat podzielony na mądrych, pracowitych i dzielnych białych, oraz głupich, leniwych i tchórzliwych czarnych. Mimo że kolonii nie ma już od kilkudziesięciu lat, a Afroamerykanie uzyskali prawa obywatelskie, to rasizm z ludzkich umysłów nie wyparował. Nie wiadomo dlaczego ma się on wyjątkowo dobrze w społeczeństwach, które nigdy nie miały nic wspólnego z handlem niewolnikami ani z kolonializmem. Niestety takim krajem jest i Polska, bo źle są tu widziane mieszane małżeństwa i ich dzieci, a kibole wygwizdują czarnoskórych sportowców.
W wyniku rasizmu ucierpiały miliony, tylko dlatego że przed tysiącami lat biali stworzyli Adama i Ewę „na obraz i podobieństwo swoje”, bo ludzi o innych kolorach skóry nie znali, ani nawet nie umieli ich sobie wyobrazić.
A skąd naprawdę pochodzą Adam i Ewa, oraz jacy byli?
Czy nam się to podoba czy nie, jesteśmy ssakami z gatunku człowiek rozumny (Homo sapiens), a najstarsze jego szczątki wykopano na południu Afryki. Wynika z tego, że - czy to ulepieni ręką Boga, czy wyewoluowawszy z innych hominidów - pierwsi ludzie ujrzeli świat gdzieś na terenie dzisiejszej Namibii, Botswany czy Zimbabwe. Zostawmy naukowcom spory o to, kiedy ten brzemienny dla naszej planety fakt miał miejsce i przyjmijmy, że było to około ćwierć miliona lat temu. Zapewne w tamtym czasie wszystko na Ziemi wyglądało inaczej, ale jej orbita, ruch roczny i dobowy w stosunku do Słońca były takie same jak dziś. Kolebka ludzkości leżała zatem w pobliżu równika i słońce - tak samo jak dzisiaj - świeciło tam prawie pionowo i grzało mocno. Nasi praojcowie nie mieli już sierści, więc żeby przeżyć pod takim promieniowaniem, musieli być - choć może nam to nie w smak - mniej lub bardziej czarni. Wykopane w Afryce kości wskazują, że praludzie mieli po niecały metr wzrostu, czyli - jak by to powiedział filmowy Kargul - byli „konusy”.
Krótko mówiąc, prawdziwi Adam i Ewa bardziej przypominali mieszkających na tamtych terenach do dzisiaj Buszmenów lub Khoikhoi (dawniej zwanych Hotentotami) niż białych ludzi.
Naukowcy przy pomocy badań geologicznych i symulacji komputerowych modeli klimatu doszli do wniosku, że w tamtych czasach południe Afryki było porośnięte bujną roślinnością, co zapewniało ludziom i zwierzętom idealne warunki do życia. Ludzie żyli w tamtym „raju” tysiące lat, mnożyli się, rośli i mądrzeli. Nic jednak nie trwa wiecznie. Nastąpiła zmiana klimatu, zabrakło żywności i zaczęła się walka o przetrwanie. Wygrali ją najsilniejsi, a słabszych wybili (i prawdopodobnie wielu z nich zjedli) lub wypędzili. Wyruszyły więc grupy pokonanych w różne strony świata. Wygrali ci, którzy od razu poszli na północ, bo przed nimi stanął otworem cały świat. Uciekający w innych kierunkach niebawem znaleźli się w pułapce, bo dotarli nad brzegi oceanów. Prawdopodobnie odbili się od nich jak fala i - spóźnieni o tysiące lat - też ruszyli na północ. Nie wiemy jak było naprawdę, ale wiemy, że takich fal wypływających na północ było kilka.
Wędrówka trwała wiele tysięcy lat i ludzie co krok wchodzili na tereny gdzie wszystko było nieznane i wrogie. Jedzenie niektórych nowo napotkanych roślin powodowało śmiertelne zatrucia, a dla upolowania nieznanych dotychczas zwierząt trzeba było wymyślać nowe sposoby. Ludzie stale musieli się czegoś uczyć i dlatego ich mózgi szybko się rozwijały. Na domiar złego, im dalej na północ tym klimat był surowszy i ludzkie ciała musiały się do niego przystosowywać. Stopniowo więc zmieniała się barwa skóry, wzrost, twarze i włosy. Z czasem zmiany te spowodowały, że przyszły Polak bardzo różnił się od przyszłego Chińczyka, a obydwaj tylko z postury byli podobni do przyszłego Sudańczyka. Tak oto, dzięki umysłowemu i fizycznemu przystosowywaniu się do napotykanych warunków, ludzie zasiedlili Afrykę, Azję, Europę i resztę świata.
Mimo tych różnic wszyscy ci ludzie - według systematyki biologicznej - wciąż należeli do tego samego gatunku co ich praprzodkowie, którzy opuścili południe Afryki. To nie zmieniło się do dzisiaj.
Oprócz wspomnianych wyżej wykopalisk, za naszym afrykańskim pochodzeniem przemawiają też badania genetyczne. Wynika z nich, że w DNA każdej kobiety tkwi „kawałeczek” DNA jej matki. Badając te kawałeczki można sporządzić dla danej kobiety linię pokrewieństwa po kądzieli, sięgającą wielu pokoleń wstecz. Wykonano więc takie linie dla wielu kobiet z różnych grup etnicznych, a następnie przepuszczono je przez tryby matematyki i symulacji komputerowych. Okazało się, że wszystkie te linie prowadziły do Afryki sprzed około dwustu tysięcy lat.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
ALBO wierzysz, ALBO wiesz
oceny: bezbłędne / znakomite
A w biblii jest passus o pustyni, gdzie smok karmi piersią młode.
A rasizm? Kolor skóry to jedno, ale można być białym pijanym bezdomnym leżącym przed sklepem, by stać się gorszym, już nie człowiekiem, ale jakimś chwastem.
Wystarczy zarabiać 10 tysi miesięcznie, by włączyła się pogarda dla tych co zarabiają 2 tysiące.