Przejdź do komentarzyBioremediacja
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2022-12-08
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń391

zdzieranie zatrutej ziemi. z włosów, ust, wytrząsanie 

jej spod paznokci. w ten sposób pozbywamy się 

tego, co naprawdę ważne. i staje się za czysto, zbyt 

przejrzyście. nagle widzimy siebie całych w pstrokaciźnie, 

w ostrych barwach, z których żadna nie jest szarością. 


chrzęst pod stopami. rumosz, odłamki układów scalonych,  

poszarpane przez wiatr procesory. walka z nowoświecczyzną? 

raczej szukanie naprawdę archaicznych form wyrazu, 

powtarzanie w kółko: brzask, zapośredniczony 

(reszty wolę nie przytaczać, 

bo mi język uwięźnie w słowniku), 

utwierdzanie się w przekonaniu, że my to ciągle my. 


chcemy coś przekazać tą klarownością. wizja rysuje się 

pośród kwadratowych cieni: chłopiec o pretensjonalnym 

imieniu Predestino (przedstawił się telepatycznie) 

bawi się czołgiem z kruchego plastiku. 

ktoś podchodzi, wytrąca zamaszystym ruchem. karci. 

pęknięcia, grymas, odłamana lufa. 


muszę ci streścić parę książek, ciężkostrawnych filmów 

dla niedorosłych, wyznać jeden, drugi sekret. 

ale milczę, tym samym wymielam się, 

(chyba) parszywieję.  


dokądś zmierza ten samorozbawieńczy dowcip 

bez słów, co sam się opowiada i śmieje do rozpuku, 

na piersi dumnego trepa, który najdalej pojutrze 

umrze rozsadzony przez nadciśnienie, 

strzeli niczym balon, 

ciągle błyszczy fałszywa baretka, 

której nie odpowiada żaden order.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×