Przejdź do komentarzyZgrozdoba
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2024-02-10
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń240

a gdyby można było wziąć w dłonie 

dowolny supermarket, potrząsnąć, jakby był 

pudełkiem szachów i patrzeć, jak wysypują się 

ukryte, naprawdę głęboko wdrukowane 

teatry operowe, usterynki, opacznostki? 


`love mnie, choroba, okruchami bazaltu, 

obrzygaj mnie tender` - nuciłbym stojąc 

przy kasie, coraz bardziej koślawy, obdzierany z 

pierwotnych warstw (spadają twarde łupiny 

i niemal widzę siebie nagiego na najwyższej półce, 

krzyczącego elwisiarskie arie ze szczytu 

Teatro di San Carlo). 


a jakbym wstrząsnął przenośnikami taśmowymi, 

ciągiem cyfr, językiem paragonów, garścią bilonięt? 

niezłe zamieszanie: całe pokolenia giną w starciach 

z porównarkami cen, odpruwają się kotyliony 

z kwiatkiem i nadłamanym trybem, 


okazuje się, że na najstarszych płytach w mojej 

kolekcji (Deutsche Grammophon, 1959) są nagrane 

zozole w promocji, śmiesznie tani miód spadziowy, 

przeceniona kurkuma i ementaler 

o kończącej się dacie ważności, 


Caruso zadenuncjował parę szpiegów przemysłowych 

ukrywających się na zapleczu, 

kierownik z nudów został celebrytą, ale coraz 

częściej przebąkuje o powrocie na stare śmieci,  

Wojewódzki wreszcie się ujawnił

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×