Tekst 114 z 111 ze zbioru: Moje wiersze
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | utwór dramatyczny |
Data dodania | 2024-03-22 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 281 |

Słońce
niby nic takiego
ale singiel wysyła ciepłe
promienie inkluzywne.
Teoryzuję temat życia
we wszechświecie
jakby mogło wyglądać
pod dwoma słońcami
bez splątania kwantowego (ideowego).
W świetle trzech słońc
pląsy planet
w szykownym tańcu
niczym niesforne mrówki
Langtona.
Gdyby jeszcze pod rękę
z teorią wszystkiego.
Upiorne oddziaływania
bez spinów i polaryzacji
na odległość i w ogóle
jak pomiędzy
niesporczakiem i kubitem.
Wystarczy żeby cząstka wpadła
na swoją antycząstkę
i dojdzie do anihilacji
mimo słońca i pogody.
Za linię Karmana
pojechać sto kilosów dalej
napić się zimnego piwa
Jak najbardziej radzę.
* Inspiracja wierszem M. Konopnickiej
czytanym wnuczce pod tym samym tytułem.
oceny: bezbłędne / znakomite
bez oporów jak po maśle!
prosto w kosmos
CZWÓRWYMIARU
poetyckiej wyobraźni
____________________
Aplauz na stojąco!
uwiązani na jej smyczy
dzika jazda bez trzymanki
odlot za odlotem
?!
to co z dwiema
tym pulsarem
co nam roi światy
równoległe
??
i co z trzema
taniec szał z gwiazdami
??!
oceny: bezbłędne / znakomite