Tekst 113 z 107 ze zbioru: Moje wiersze
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2024-03-02 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 266 |
W sali fechtunku
królewskiego zamku
w obecności wyższych urzędników
pisarzy nadwornych
komików i błaznów
krzyżują się klingi
w apokryficzny wiersz.
Mnie tutaj nie ma
stoję z boku
jak autor Wesela
przybysz
wizjoner
wieszcz
Ukończyłem w PRL-u
coś tam
coś tam z wyróżnieniem
dziś już nie pamiętam.
Skręcam się z bólu
w odruchach wymiotnych
walczą zaciekle
z dołu i z góry
na oślep
poniżej pasa też
to był przecież
Makiaweliczny cios.
`Ja poeta i patriota`
potrafię w dziesięć minut
klepnąć wiersz
na królewskim zamku
tęgie pióro
kandydat do Nobla
choćby małego.
Może kogoś zatrzyma
to coś.
oceny: bezbłędne / znakomite
Gdy wciąż wokół
Trwa cyklonów cisza,
To wygodna nisza...
Co niczego nie wycisza.
Chwyć za szablę! za armaty!
Nie stój jak ten słup!
To, co w genach masz od Taty,
To ten nakaz:
RÓB COŚ, SYNU! RÓB!
było nam jak w niebie,
aby zmieniać świat na lepsze,
trzeba nie być tylko wieszczem!
Trzeba walczyć jeszcze!
oceny: bezbłędne / znakomite