Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2013-07-20 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1936 |
Historia z życia, ale imiona zmienione. Wlejam po fragmenciku, ponieważ łatwiej mi będzie zrobić poprawki.
Kiedy Klara sięgnęła po pióro i już miała pisać nowy rozdział, jaki narodził się w jej głowie, poczuła silne dotknięcie ręki na ramieniu. Przestarszyła się. Cały pomysł - wszystko przepadło. „Psiakrew - zaklęła w myślach - ani chwili spokoju“.
- Mówiłam ci tyle razy z rzędu, byś pukała zanim do mnie wejdziesz. To nie obora - powiedziała, spogladając w stronę siostry.
Starła się panować nad sobą mimo, że w jej duszy szalał tajfun nie okazała tego po sobie. Nie walnęła pięścią w biurko, nie zaklęła.
Potem usłyszała:
- Było otwarte. A zresztą - podniosła głos - będę wchodzić, jak i kiedy zechcę - wrzasnęła.
Zdrętwiała na moment, zatykając uszy dłońmi. To był histeryczny krzyk. Musiała wyjść z własnego mieszkania inaczej nie dałaby jej spokoju. Ale krzyk Gośki nie zatrzymał się w środku, on ciągnął się dalej, aż za drzwiami frontowymi. „Ależ ja jestem głupia - myślała sobie, stojąc przy samotnej brzozie - wciąż muszę być opanowana, przyjmując razy nie wiadomo za co. Jak długo jeszcze...?`
Zatrzęsła się z zimna.
Był listopad. Ścieżki przysypane liśćmi, a drzewa wyciągały swoje nagie gałęzie ku niebu. Spojrzała w górę. Wiatr popędzał szare chmury na zachód. Klara czuła niechęć do jesieni. Nie lubiła jej.
Krzyki Gośki wreszcie ucichły, lecz jej serce nie mogło się uspokoić. Wróciła do środka. Była sama. Kiedy spojrzała na otwarty zeszyt ogarnęła ją dzika furia. - Do diaska, tego nigdy nie skończę - powiedziała cicho, by nikt jej nie usłyszał.
Mieszkała z siostrą i synem na wsi, w kamienicy. Gośka miała swoje lokum za ścianą, syn też. Klara nie zawsze zamykała drzwi. Nie miała nic do ukrycia, ale wnerwiał ją brak kultury domowników. Pisała kartkę, jeśli słowo mówione nie poskutkowało - wszystko na nic.
Kiedy już je zamykała, słyszała mocne walenie pięścią, co czasem doprowadzało ją do szewskiej pasji. `Przecież usłyszałabym pukanie, nie te ciche, bo mam słaby słuch, ale troszkę mocniejsze. Dlaczego więc dudnienie jak na alarm? Ale to była domena Gośki. Syn pukał „normalnie“ - myślała gorączkowo.
Kiedy Klara szła do niej i ta miała otwarte drzwi pokoju - pukała. Pewnego razu, Gośka powiedziała:
- Nie musisz pukać. Ja słyszę kroki.
„Ba! Ona słyszy a ja nie...“
Klara dpowiedziała spokojnie:
- Moje kulturalne wychowanie wymaga, by nie wchodzić jak do siebie. I ty powinnaś je zastosować...
- Twoja kulturalne zachowanie?! - Naskoczyła ostro, aż pociemniały jej oczy. - Też mi coś... - urwała na chwilę.
- Czy nie lepiej jak pójdziesz do lekarza... - nie dokończyła, bo została zaatakowana potokiem słów, których nie mogła już słuchać.
Chciała tylko powiedzieć, żeby wyleczyła nerwicę i nie zatruwała życia innym. „Dlaczego jest miła dla obcych, wręcz tryska dobrym humorem, a dla bliskich staje się jędzą?“ - zastanawiała się smutno.
Klara wychodziła ze łzami w oczach, bo nie chciała dłużej wysłuchiwać jej wrzasków. „Tak nie da się żyć - myślała, kręcąc głową. - To jakaś paranoja! Sama kiedyś trafię tam, gdzie nie powinnam się znaleźć`.
Dopiero w swoim mieszkaniu dawała upust złości, kląc pod nosem. W jakiś sposób pomagało. Potem sięgała po papierosa... [dcn]
oceny: bardzo dobre / bardzo dobre
oceny: bezbłędne / znakomite
Widzę to czarno: podobny układ siostrzany skończyć może tylko jedno - dramat.