Autor | |
Gatunek | proza poetycka |
Forma | proza |
Data dodania | 2013-12-24 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2625 |
Mój szafot 3
(Trzecie studium schizofrenii)
Mimo oczywistości, powszechnego brudu, czegoś tajemniczego, groźnego, pod każdą skorupą fatamorgany moje życie rozwarstwia się, nawet od najbardziej nieudanych kreacji. I choć słowa już właściwie do niczego nie mogą mnie przymusić, trudno będzie odnaleźć zwyczajne miejsce na zdarzenia. Pora zadać sobie pytanie jak bardzo plugawa jest ta rzeczywistość, która goni moje odbicie w asfalcie, no, jak bardzo?
Przecież wiem, że zbyt często oglądam się za siebie. A jednak wciąż poszukuje tego odbicia, które wraca jak lichwiarski banał, wyprzedzający mnie brutalnie a potem niesłychanie mi jeszcze współczuje.
Potrafię mordować krzywą fatamorganę z zimna krwią, ale nie chcę sam na to patrzeć, bo wiem, że jej bezludna wyspa to jedynie samotność. Zatem pozostaję stopą lub jej śladem, odciskiem w ogólnokrajowej, krzykliwej post modern. Ona nie schyla się po jakieś nieprzespane noce, lecz cichnie wraz ze mną. Nie modli się także o drobne. Zatem trudno mi powiedzieć, czy rzeczywistość jest tuż przed wymarciem, czy jej resztki nie wydają się zdawać sobie sprawy z tego, co tak nikczemnie o nich pozapominane. Zresztą nazwij to, jak chcesz. Nie da się tego nauczyć, nie da się tego pobłogosławić.
Przy fatamorganie każdy krok jest wynikiem niewiadomej, bezsensownego trudu, który zdaje się nie mieć ani początku, ani końca. A rzeczywistość zalewa oczy, gładzi pobielale kości i butwieje, jak każdy bluźnierca.
Kiedy już noc nade mną nie umiem tej fatamorgany rozpędzić. Razem z nią połykam tylko czas i porozrywaną dialektykę. Wiatr w moich siwych włosach szarpie się bardziej dziko każdego wieczoru i śpiewa, ze cyrk dawno opuścił miasteczko.
Ale i to tylko czasami można usłyszeć.
oceny: bezbłędne / znakomite
Twój tekst odbieram jako literacką karykaturę naszej rzeczywistości, tak wielokondygnacyjnie pomieszanej, że nie wiadomo, co jest rzeczywistością, a co fikcją, co fikcją mego umysłu, a co fikcją innych. Ale w wielkim domu wariatów, jakim jest nasz świat, trudno się w tym wszystkim rozeznać. A jeśli dodać do tego świat galaktyk astronomów, świat nadprzyrodzony duchownych, światy artystów i polityków i dzieci, można dostać wszystkich chorób psychicznych naraz... Jest więc co studiować, nie grozi nam nuda...
Pozdrawiam
oceny: bezbłędne / znakomite