Text 62 of 76 from volume: życiobranie
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2014-07-31 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2109 |
na ciemnosci jak na szkle paznokciami
jutro rysuję świetliste aż zgrzyta
wykrzykniki barwami chlapią po płotach
zatrzasnę nuty sprężyste
jak sidłem zielona skrzynią
aż piszczą i skomla pod drzwiami
przepraszam taka robota
jest wielki księżyc i wielkie lśnienie
a u mnie żarówka przepala
całe codzienne marzenie w wbitego w ramę bretnala
zawieszam na nim na potem kilka minut dla siebie
na szkle ciemności wyzgrzytam
że będzie kiedyś jak w niebie
ratings: very good / very good
:)
ratings: perfect / excellent
jutro rysuję świetliste aż zgrzyta
(i dalej)
zatrzasnę nuty sprężyste
jak sidłem
(patrz kolejne wersy tej szarpanki zwanej życiem na szkle malowanym)
Mroczne barwy, zgrzytliwe dźwięki, szarpiący się z oporną materią liryczny "ja" - oto zastygły na beton pejzaż, w jakim przyszło nam wszystkim trwać - i mimo wszystko
WYTRWAĆ
że będzie kiedyś jak w niebie
(vide końcówka)
W tym k...ewskim tunelu ZAWSZE jest światło
I nie jest to fatamorgana