Author | |
Genre | biography & memoirs |
Form | prose |
Date added | 2015-02-28 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 2512 |
P O Ż A R
Wiedziony nieodpartą koniecznością wychodzę w nocy z chaty pod las.
O zgrozo! Nawet Ochotnicza Straż Pożarna za Starej Huty, co nieraz budziła nas demonstracją swojej wyjącej gotowości, nie jest w stanie ugasić tego pożaru. To moja wina ! To ja jeszcze wieczorem rozpaliłem ognisko, uważając na dystans od wsi, drogi, lasu, chaty, ogrodu, drewutni, stawu, szklarni. A od nieba?
Nieraz łapię noc na oszustwach, dzisiaj w odwróconym podczas mego snu porządku świata, nagle ognisko pojawia się nad zaspaną głową. Żarzą się, pulsując i migocąc, węgielki gwiazd, płoną tysiące smolnych polan gwiezdnego lasu. To nie ognisko , to pożar nieba. Niebo staje się jednym płomieniem. Widzę, że już niczego nie da się uratować. Jaka szkoda!
Nad rankiem zostanie już tylko maleńki węgielek Wenus, wreszcie i on zgaśnie. Zostanie błękitniejące coraz bardziej pogorzelisko..
Na środku podwórza w kamiennym kręgu, jakby nigdy nic, leżą sobie czarne, ciepłe jeszcze węgielki. Zaczyna szukać nieba biała, wątła jak babie lato niteczka dymu.
Wielki jak ruski bojar Bolek, siedząc na małym jak biedna mysz traktorku, ciągnie drogą od wsi strażacki beczkowóz na wypadek, gdyby w ciągu upalnego dnia zachciało się krowom pić. Za chwilę Walduś, jego syn, przyciągnie je motorowerem na pobliskie pole. Zacznie się nowy dzień.