Go to commentsMuzyka z Arturem
Text 6 of 13 from volume: Robiłem to z nimi
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2015-03-08
Linguistic correctness
Text quality
Views2501

MUZYKA Z ARTUREM


Nie pamiętam, skąd dowiedziałem się o „czad pikniku” . I nie pamiętam jak to się stało, że wybrałem się tam z Arturem. Spotkanie takich potencjałów, o tak odmiennych polaryzacjach, alkohol i brak jakichkolwiek służb porządkowych. I muzyka – brzytwy i żyletki. I nic się nie stało – kryminologia na takiej imprezie umarłaby z głodu.

Wyruszamy przed południem, pociągiem, bo tak najtaniej i najspokojniej, bo na tyle późno, że na pewno zdążymy. Wsiadamy, to osobowy, przesiadkę mamy we Włoszczowie. No trwa to trochę, ale jesteśmy we Włoszczowie na peronie i nagle słyszymy komunikat, że pociąg podjeżdża ... Biegniemy i wsiadamy. On jedzie w drugą stronę. Mówi nam to kanar. Nie daje mandatu – tak żałośnie wyglądamy, zresztą wymownie chcemy powrotu na kierunek Częstochowa. No i wysiadamy na następnym przystanku.

Ja to ja i już. Ale Artur to Artur.

To nie był byle kto. Super sympatyczny nie był, ale konkretny. Mieszkał nad komisariatem milicji. Pisał głupie listy do punków z innych miejscowości: a ilu z was jest w irokezach, a ilu z was jest takich albo innych – sprawozdania. A tamci czasem dawali się nabierać i odsyłali sprawozdania: hc tyle, oi tyle, ...Ale birofilem był niesamowitym. To on opowiedział mi o polskich browarach. Pokazał etykietki piw polskich a jak z kosmosu – były takie dziwactwa  jak piwa o 9% ekstraktu, ale były  i piwa mocno ekscentryczne, jakich nigdy i nigdzie nie widywałem, nawet w tych knajpach , w których zdarzyło mi się być .Polskie podstawki pod szklanki? Pokazywał mi takie, tak mi się wydaje dziś. I tylko 5 spośród wszystkich nie odpowiedziało na jego prośby o etykietki i inne fanty. Lubił punk, ale raczej oi, ja zaś szukałem w tej muzyce energii. Kilka lat później Darek powiedział: jeszcze ładnych parę lat go nie zobaczysz...

Wysiedliśmy na następnej stacji, rzuciliśmy okiem na rozkład jazdy – od cholery czasu  - zanim przyjedzie kolejny pociąg w stronę Częstochowy zdążymy iść do sklepu i wrócić, A piwa kupimy więcej nawet, bo po powrocie ze sklepu na dworzec i tak będzie jeszcze mnóstwo czasu do pociągu , więc co będziemy tak siedzieć...Najbliższy sklep  był w sąsiedniej wsi. Nawet w największej gęstości  zaludnienia od wsi do wsi jest co najmniej kilometr. Tam było chyba ciut więcej. A jak doszliśmy do wsi to okazało się, że pod spółdzielnią stoi taka olbrzymia kolejka, że zdążenie na pociąg może być mocno problematyczne. Ale próbujemy. Stajemy na końcu. Ludność miejscowa widząc, żeśmy obcy pyta czego my tu chcemy. Piwa, ludzie, piwa! No to idźcie do środka – a kolejka mocno wystaje na główny plac wsi – bo my tu po wiadra stoimy. Jest rok 1989 a do gieesu właśnie przywieźli wiadra ocynkowane. Lud polski gościnny, życzliwy. Puszczają nas bez kolejki i kupujemy wór piwa jędrzejowskiego. Wiader nie chcemy, a tu o nie walczą kolejkowicze. Wracamy na stację, wsiadamy w pociąg. A w Częstochowie wsiadamy w kolejny, też taki lokalny, i wysiadamy w Cykarzewie. Bitą drogą do leśniczówki w Cykarzewie Starym. A tam na werandzie scena, kolumny po bokach, namioty w sadzie pod drzewami. Ludzi może setka, może ciut więcej. Znajome ryje i wór piwa. A ja dziś wspominając festiwal w Bronowicach, gdzie to wszystko wyglądało podobnie – folkowe okoliczności i corowe brzmienia – tylko 22 lata później, przypomniałem sobie o „czad pikniku”. A wtedy konkretny hałas, taki miły dla ucha. NADZÓR, USTAWA O MŁODZIEŻY, APATIA – pogo przed gankiem, słuchacze na trawie pod drzewkami w sadzie. A potem pytanie gdzie jest Artur? Model z Bydgoszczy – to smaczek – redaktor „Kanalozy”, a potem działacz antyfaszystowski, mówi: a jest u mnie w namiocie z jakąś panną... Trzy lata później Artur ma trystykę wytatuowaną na przedramieniu, a Model wszędzie widzi faszystów. Artur mówi: Kielce dla kielczanów, chamy na wieś – do swoich rodziców, którzy są ludnością napływową, i chce bić i okradać takich, z jakimi bawił się wtedy w 1989. Zaś Model po 1990 roku mówił, że broń boże, nie lubimy ich, tych faszystów, ale nie należy próbować się przed nimi bronić fizycznie. Przekonywać, tłumaczyć i zwalczać werbalnie. A z Arturem to nie działało ani tak ani fizycznie, bo silny i wielki był łoś. Obaj zwariowali. Ciekawe czy o mnie też tak ludzie myślą?


  Contents of volume
Comments (1)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Muzyka i bez Artura w tamtych latach daaaleko u nas w Polsce niosła, fakt...
© 2010-2016 by Creative Media