Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2015-03-08 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2933 |
WYJAZD DO JAROCINA Z METALOWCAMI
Był rok 1987. Postanowiłem pojechać do Jarocina, ale z nikim nie umówiłem się na wspólną wyprawę. Kupiłem bilet i sam wsiadłem do pociągu relacji Kielce – Szczecin. Jak zawsze w środku lata w środku pociągu był tłok. Lazłem od wagonu do wagonu szukając miejsca – choćby i na korytarzu, byle mieć dla siebie trochę przestrzeni. W jednym z przedziałów zauważyłem znajomych metalowców. Przywitałem się i okazało się, że jest u nich wolne miejsce, choć na korytarzu kłębił się tłum. Półki były zapchane różnymi bambetlami – plecaki, namioty, śpiwory, siatki. Poważnie się chłopaki przygotowali – pomyślałem. Kiedy pociąg ruszył okazało się, że każdy z nas ma wino na podróż. Ja miałem jeszcze metalowy kubek i to nim obsługiwaliśmy kolejkę, by nie pić z rury. Rozmowa była neutralna – ja wolałem wtedy punk, a Jaguś, Głuchy, Dyzio ( R. I. P.), Benek i Hose wyrażali się o nim z pogardą co najmniej.
Kiedy przez skład przebił się konduktor, by sprawdzić bilety, był nieco zaskoczony tym, że na korytarzu tłok, a tu są jeszcze wolne miejsca w przedziale. Nie wiem, jak chłopaki to uregulowali, ale odbyło się to już przed moim przyjściem. ( Różnego rodzaju techniki odstraszania i trzymania na dystans w sposób naturalny i niewyuczony widziałem potem w działaniu także u innych kolegów.) Kanar bardzo pobieżnie sprawdził bilety – kiedy Jaguś zapytał czemu, odpowiedział, że kiedy robił to dokładnie pochylając się nad blankietami w takim – jarocińskim? – pociągu, dostał w łeb i potem przez jakiś czas niczego nie sprawdzał.
Wino wypite, północ minęła i pociąg dojechał. Wysiadamy. I wtedy okazuje się, że – Jaguś chyba – metalowcy są właścicielami siatki z dwoma konserwami, a poza tym mają to, co na grzbiecie i na dupie. To zaś, co zapełnia półki to własność tych co poniewierają się na korytarzu. I kiedy wysiadamy, to ja targam worek. A metalowcy idą jakby wpadli do miasta na drugim końcu Polski na chwilę. Z rękoma w kieszeniach. Tak, myślałem o tym co zamierzają – ja myślałem, że kiedy już nie będę miał siły, to spróbuję się wkręcić do czyjegoś namiotu. Oni po prostu usiedli na dworcowych schodach i usnęli. Poczułem się tak, jakbym był przyzwyczajony do życia w komforcie, luksusie...
ratings: very good / excellent
Kilka potknięć interpunkcyjnych. Brakuje przecinków przed: wyszukując, okazało się, czemu, pochylając, to własność,, co powie, wieszają się, jakby; dwukrotnie zbędne są spacje po nawiasie otwierającym.
ratings: very good / good
Tekst wymaga lekkiego doszlifowania, ale to jest kwestia czytania innych i pisania, i jeszcze raz czytania i pisania. Każdy musi przez t przejść :)
Kilka przykładów:
- *lazłem - lepiej mniej kolokwialnie (może nie "Chodziłem", ale np. "Szwendałem się", aby zachować styl narracji). Ogólnie - w zapisie wypowiedzi czy dialogu można prawie wszystko wpisać, w narracji lepiej bardziej... literacko,
- unikaj powtórzeń blisko siebie, szukaj synonimów lub innego sposobu narracji - *Przywitałem SIĘ i okazało SIĘ (np. Przywitałem się i zauważyłem),
- *Ja miałem (popularne w Polsce powtórzenie - "miałem" już oznacza "ja". Może: Jako jedyny z grupki miałem metalowy kubek),
- Ja wolałem (jw. - Wolałem),
- *o nim z pogardą co najmniej - zmieniłbym szyk wyrazów - o nim co najmniej z pogardą,
- *i trzymania na dystans - dopisałbym: "i trzymania OBCYCH na dystans),
- rozbiłbym zdanie na dwa, lekko zmieniając: "...że dawniej robił to dokładnie. Kiedyś jednak pochylając się...
- raz piszesz bezokolicznikami (Wino wypite), za chwilę w pierwszej osobie (Wysiadamy). Lepiej trzymać się jednego stylu narracji,
- *Wysiadamy. I wtedy okazuje się - zmieniłbym na: Wysiedliśmy. I wtedy okazało się, że metalowcy są właścicielami siatki z dwoma konserwami, którą chyba Jaguś przezornie zabrał z domu...
- powtórzenie *myślałem - ja myślałem (myślałem - sądziłem),
- *Oni po prostu - oni zaś po prostu,
- *jakbym był przyzwyczajony - jakbym przyzwyczajony był (szyk, niezbyt dobrze brzmi /bym - był)).
To oczywiście moje sugestie, nic więcej.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
- *I kiedy wysiadamy, to ja targam worek - (Wręczyli mi to zaopatrzenie, abym je targał). "Worek" to jednak nie zwykła siatka.
ratings: perfect / excellent
(patrz metalowcy z przedziału pociągu relacji Radom - Szczecin i ich strategie przetrwania)
W praniu zawsze to - jak szydło z worka - wcześniej czy później wychodzi