Go to commentsWódka z Dziadzią
Text 8 of 13 from volume: Robiłem to z nimi
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2015-03-13
Linguistic correctness
Text quality
Views2534

WÓDKA Z DZIADZIĄ


Ten epizod, to wspomnienie,  jest dla mnie kwintesencją późnego PRL – u.

Spotkałem Dziadzię w ponury październikowy albo listopadowy wieczór na jednej z kieleckich ulic. Po krótkiej rozmowie postanowiliśmy napić się wódki w knajpie. Każdy z nas miał już w kieszeni dowód osobisty, więc mogliśmy. Wybraliśmy „Jodłową”, bo była najbliżej. Kilka minut później zasiedliśmy przy stoliku. Pojawił się kelner.

Pół litra.

Wódkę podajemy tylko z zakąską.

A co możemy zjeść do wódki?

Przyniosę kartę.

( Chwilę trwało zanim wrócił.) Przejrzeliśmy menu i dokonaliśmy wyboru. Zabrał kartę i poszedł, by po dłuuuugiej chwili wrócić.

Niestety, tego już nie ma.

A co jest?

( Znów oddalił się na dłuuuuugo.) Wyliczył nam co jest. Ponownie dokonaliśmy wyboru. Znów się oddalił. A kiedy wrócił, stwierdził, że wódki już nie ma. I znów się oddalił, dając nam czas na zastanowienie się. Wtedy pan z sąsiedniego stolika odwrócił się do nas i zapytał, ile flaszek nam trzeba. Po ile? Wzięliśmy jedną – podał nam ją z torby stojącej obok jego krzesła. A kiedy kelner wrócił zamówiliśmy dwie oranżady i dwie literatki. Oranżada była. Wypiliśmy więc, polewając sobie pod stołem. Nikogo to nie raziło, nikomu nie przeszkadzało. Był 1988 rok.


  Contents of volume
Comments (9)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Fajne - jak było tak było ale młodym się było.
avatar
I komu to przeszkadzało? A czasy pamiętam... ja nie narzekałem!
avatar
Tekst zabawny, ciekawy, tylko trochę niedopracowany. Ponadto można go byłoby jeszcze jakoś ubarwić. Zdanie "A kiedy wrócił, stwierdził, ze wódki już nie ma". W pierwszym momencie zrozumiałem, ze już ją wypiliście. A może właśnie ten wątek podchwycić. Kilka drobnych potknięć językowych. Brakuje przecinków przed: zanim, zamówiliśmy. Zbędne spacje po nawiasach otwierających (2). Brakuje kropek po nawiasach zamykających, a te przed nawiasami zamykającymi są zbędne (2). W "PRL - u" zbędne są spacje przed łącznikiem i po łączniku.
Przyznam się, że o takim gatunku wódki nie słyszałem.
avatar
Dobre wspomnienie.
Jest to jednak bardziej szkic, niż opowiadanie. Można by trochę rozbudować, nie za dużo.

Uwagi co do formy zapisu:
- dialogi rozpoczyna się myślnikiem.
- Niepotrzebne są dwa nawiasy. Wystarczy lekko zmienić, np.:
Chwilę trwało, zanim wrócił. W tym czasie ponownie dokonaliśmy wyboru.
Znów oddalił się na długo. Po powrocie wyliczył nam, co jest.
- blisko siebie są powtórzenia: znów, znów, znów; wrócił, wrócił; oddalił, oddalił. Można zastąpić powtórzenia synonimami albo inaczej zapisać,
- "Był to rok tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty ósmy" - akurat tu zapisałbym datę słownie, oraz przeniósł do pierwszego wiersza.
Dobrze by było wymyślić inne zakończenie, puentujące.
avatar
Hmmm, czyżby z teściem b. prezydenta? Tak jakoś mi się to skojarzyło, chociaż Dziadzia we "Wspólnym pokoju" Z. Uniłowskiego też zajmował - jak na tamtą ciasnotę - bardzo wygodne miejsce ;-)))
avatar
Nie, nie, -Dziadzia jak go ostatnio spotkałem jest cenionym konserwatorem zabytków. Ale to też było dawno.
avatar
Przyjemnie się czyta i wracają wspomnienia...może nie moje własne z wódką ale rodzinkę się ma:)Pozdrawiam:)
avatar
Znam takie historie z opowiadań ojca,kiedy w kasynach brakowało wódki przynoszono zakąski a kiedy była wódka a brakowało zakąsek przynoszono je ze stolika obok.
avatar
PRL był - w co wnukom nie chce się wierzyć - był kompletnie nie ograniczonym, mierzonym w bezmiarach czasem trwonionym na wolne medytacje i swobodne zastanawianie się.
© 2010-2016 by Creative Media