Go to commentsSen letniej nocy
Text 12 of 61 from volume: Antidotum
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2015-10-15
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views2234

Nareszcie poznałem kobiecy ideał – 

cnót symbol we śnie letniej nocy; 

choć trudno się było od razu spodziewać, 

że tak mnie jej wdzięk zauroczy. 


A to się udało nieziemskiej istocie, 

na którą od lat wyglądałem, 

by chciała przylecieć na myśli ulotnej 

i zostać w marzeniach na stałe. 


Zapewne, jak w życiu, przypadek to sprawił, 

że boskość mam teraz pod ręką; 

a serce uśpione zadrżało z obawy, 

gdy tylko ujrzało w niej piękno. 


Empatia i powab na stałe splecione 

czar słów rozsiewały wokoło, 

z uśmiechem jak tęcza, co sercem maluje 

wrodzoną nieśmiałość i skromność. 


Myślałem, że umysł już figle mi płata, 

czym miałbym na łaskę zasłużyć, 

i kimże to jestem dla istot zza światów, 

że spokój duchowy mi burzą. 


To było niezwykle mistyczne spotkanie, 

nie co dzień się może przydarzyć, 

z nieznanej istoty cudownym obrazem – 

duchową świątynią dla marzeń. 


Tak siedzę od rana i w myślach rozbudzam 

nadzieję na sny nierealne, 

czekając po dziennych szarościach i trudach, 

aż piękno mną znowu zawładnie.



foto net

  Contents of volume
Comments (12)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Napisało mi się kiedyś; później uzupełniało, poprawiało :P

I. Zwierzenia Tytanii

Brać trzeba było
ile dawano -
nie ględzić - dąsać - smędzić

mimo że nie kręcił
przepoetyzowany Oberon
ani nęciły
Pukowe gadżety

Co jedynie -
to przespałam się z osłem -

bo zapachniał mi
wybujałym zielskiem
podagrycznika


II. Zwierzenia Tytanii (po otrzeźwieniu) - wersja No 2

Brać trzeba było
wszystko podarowane -
nie wydziwiać zakręconym węchem

Fakt - Beznadziejnie
uliryczniony Oberon
i souvenir`y Puka Made in China

Co mi się tylko udało
to z osłem szalony galop -
później woń zgniecionego zielska -

Łopianu. Z szerokolistną babką
avatar
Napisało mi się kiedyś i za cholerę nie chciało się uzupełniać :P

Czem żem sobie na taki komentarz zasłużył,
że uparty uchodzę jak przyjaciel Shreka,
który dąsa się, smęci jak wiatr podczas burzy
po przydługawej kresce z ziół podagrycznika.

Mleko już się rozlało i po ścieżce płynie,
chyba było za mocne, skoro z osłem w galop,
na oczach Oberona Puka(ł) ją gadżetem;
od jarmarcznych uciech dąsać mu się chciało.

Zwierzenia Tytanii (opracowanie)

Mleko już się rozlało i po ścieżce płynie,
chyba było za mocne, skoro z osłem w galop,
na oczach Oberona Puka(ł) ją gadżetem;
od jarmarcznych uciech dąsać mu się chciało.


Zwierzenia Tytanii (opracowanie poprawione)

Mleko się nie rozlało, bo ukryte było,
aby gały w zaroślach nie mogły wypatrzeć,
jak zbłąkany Oberon twarz wetknął w podołek,
wydłubując mech z zębów - porost nimfy leśnej.

W tym samym czasie…

Puk się gdzieś zawieruszył w moich opowieściach,
bo nie zauważyłem, jak w zaroślach Osła
pobudzał do galopu gadżetami szczęścia,
aż ten parsknął w ekstazie i ochwatu dostał.
avatar
Ciut się zdublowało:(
avatar
Zawiana Tytania będzie zawsze powtarzała raz tak, raz siak. Zupełnie jak w jednym z monopolowych sklepów kompletnie wstawiona sprzedawczyni :-D :-D :-D

Wychodząc z cmentarza późną jesienią, wstąpiłam do tegoż lokalu, by kupić dwusetkę rumu do herbaty ;) Jednak owa sprzedawczyni wciskała mi na siłę, bełkocząc niezrozumiale, półlitrówkę.
Tłumaczyłam, że mnie wystarczy tylko tyle i wyłącznie tyle, kobiecinie jednak się ubrdało, aż w pewnym momencie uwaliła się - za przeproszeniem - pod ladę :-D

Samoobsłużywszy się, położyłam jej 12,00 PLN na kontuarze i wyszłam :-)))

A co do samby? Dziękuję, dygając za zaproszenie / wproszenie? I naturalnie - prowadzenie.

Pod koniec maja br. na jednym z jubileuszowych szkolnych spotkań przetańczyłam 3/4 nocy. Dopóki mój danser jeszcze jako tako trzymał się prosto :P Później odesłałam Zdzisia do "pietruszkujących" starszych-pań, moich rówieśniczko-koleżanek.

Wyjątkowo serdecznie :-)))

A różaniec odmówiłam wczoraj, w kościele. Podczas nabożeństwa ku czci MBNieustającej Pomocy :)
avatar
Choć jesień za oknem, sny mogą być gorące:) Nieustająco - dalszych życzę i niech owocują takąż poezją :) Pozdrawiam serdecznie pana Zbyszka:)
avatar
bef* - trochę nas poniosło i odbiegliśmy od meritum czyli mojego senno-letnio-nocnego tekstu. Musimy obiecać poprawę i rozgrzeszyć się wzajemnie:)))

Dziękuje Aje* za czytanie:) Tekst pisałem w lecie, a nazwałbym go - poezją faktu.

atram* - czasem moje sny przekraczają najśmielsze oczekiwania, a Pani?
avatar
P.S. pewnie przez tę sambę? :P Czy Rosarium V.Mariae? Albo jedno i drugie, bo przecież nie byłoby przysłowia "Do tańca i do różańca", ale i też: "Do bitki i do wypitki."
Nie zawsze te czasy naszych Przodków należały do zbyt fajnych ;-) Chociażby profilaktyczne bicie dzieci w dzień Wigilii (aby się dobrze chowały przez następny rok...)

Serdecznie :)))
avatar
bef* - tak, to musi być wina samby i niedokończonego różańca czyli nie nasza. Mamy wybaczone:)

Pozdrawiam:)
avatar
Wydawało mi się, że warsztat weźmie górę nad duchem, ale stało się odwrotnie. Cofam myśli nieskromne. Z szacunkiem i uznaniem.
avatar
lucius* - warsztat, to tylko narzędzie, poezja broni się sama:)
Dzięki.
avatar
medicus* - dziękuję.
Jednak znalazłaś jakieś błąd?
avatar
medicus* - ależ ja się wcale nie gniewam, i przebiegła mi przez myśl ewentualność omsknięcia*, ale wolałem się upewnić, bo licho nie śpi.
Ponieważ diabeł jak zwykle drzemie w szczegółach, ciągle tam go szukam. Gdy coś jest nie tak, zawsze z chęcią poprawiam i za to dziękuję. W końcu to darmowa korekta.
Miłego dnia:)
© 2010-2016 by Creative Media