Text 255 of 255 from volume: A kiedy mi życie dopiecze
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2015-11-03 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2665 |
Nadwrażliwość, czy nieumiejętność?
ŻABI SEN
prysznic wypełnił wieczorną powinność
doglądam jutra perfekcja usypia
spycham przed chwilą - nie zawsze złośliwie
lecz cóż mi począć delikatna prycza
jeszcze się północ na kukułczym pianiu
nie pośliznęła a już sapie nowe
zapinam pasy na wszelki wypadek
sen nieuważny (jak zwykle) - czołowe
zbieram wrażliwość prostuję zderzaki
to co niezdolne spycham na pobocze
manufaktury przyzywa syrena
osiągam biurko wydajność rechocze
ratings: perfect / excellent
Tak odczytałam Twój wiersz, a jeśli nawet niewłaściwie , to i tak kolejny punkt dla Ciebie za wieloznaczność. Z podobaniem i zaciekawieniem
atram,
perfekt, nie potrafiłbym wyjaśnić lepiej.
Żeby uspokoić (sceptycznych) czytelników, że wiem o czym piszę:
"doglądam jutra perfekcja usypia" = skrzętnie przygotowuję wszystko na jutrzejsze wstawanie 5.00, pozwala spać spokojniej.
"spycham przed chwilą" = wszelkie echa dnia codziennego, ale również niepokoje i obawy.
"zapinam pasy na wszelki wypadek" = używki na sen (tylko ziołowe)
Mimo wszystko, budzę się przed północą. Zderzenie snu z podświadomością (poranka).
"zbieram wrażliwość prostuję zderzaki
to co niezdolne spycham na pobocze" = staram się ponownie uspokoić, zasnąć.
"manufaktury przyzywa syrena
osiągam biurko wydajność rechocze" = czas do pracy, niewyspany, niewydajny (nie tylko zawodowo).
Skomplikowane, ale moje :)