Text 1 of 32 from volume: Satyra
Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | epigram / limerick |
Date added | 2015-11-24 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1907 |
Raz dnia pewnego na leśnej scenie
na pniu sosnowym jak na arenie
Kornik Teofil prężny orator
Orał umysły jak kultywator:
- Kochani bracia, bracia robacy,
czyż nam opłaca się trud tej pracy?
Czyż nam nie lepiej leżeć na łące?
Przecież tak robią lisy, zające.
Tylko popatrzcie, kukułka kuka,
dzięcioł czasami w drzewo zastuka,
borsuk tak rzadko wychodzi z nory.
My nie wychodzim z dębowej kory,
ryjemy w drzewie rano i w nocy.
Daremnie kornik woła pomocy.
Nie ruszy mówca korniczej gminy,
bo i jak ?
Gdy w głowach są trociny.
Proponuję jednak początek i koniec lekko poprawić, aby utrzymać rytm i lepiej się czytało:
- *Razu pewnego, na leśnej scenie,
- *Nie ruszy mówca korników gminy,
gdy w głowach mają tylko trociny.
PS. Według mnie brakuje kilku przecinków w pierwszych trzech wersach, ale nie jestem od tego specem, więc nie wskazuję.
ratings: very good / excellent
ratings: very good / excellent