Author | |
Genre | fantasy / SF |
Form | prose |
Date added | 2015-12-15 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1844 |
Lucyfer odwrócił klepsydrę. Złoty piasek sypał się wolno. Niosacy światło bawił się. Zaglądał w refleksy blasku pomiędzy drobinkami, biegał wzrokiem dokoła sypkiego strumyczka. Wreszcie znudził się tym. Obrócił twarz w kierunku Katriny, która wyciągnięta leniwie na kanapie pochłaniała w zadumie `Hrabiego Monte Christo`. Ubrana w japoński szlafrok, smiesznie upstrzony srebrnymi czaszkami, robiła wrażenie nieco komiczne.
- Kiedy zwyciężymy na Świecie, Katrina....- podszedł do łóżka, usiadł obok i przytulił głowę do jej stopy z wytatuowanym motylkiem nad kostką- Kiedy zwyciężymy wreszcie, zostawię na nim tylko pięknych i namiętnych ludzi. Zrobię z Ziemi jeden wielki, cudowny, pełen szczęścia i grzechu burdel. Bez przeklętej brzydoty i mroku, jakie oferują tamci.
Patrzyła jak podszedł wolno do okna. Zamyślony obserwował jaskółkę, lecącą między drzewami parku.
- Niczego nie nienawidzę tak jak brzydoty i głupoty. Zmiażdżę to!
Uderzył z rozmachem klepsydre pięścią. Piasek i drobinki szkła, zmieszane w locie, opadły na podłogę jako kupka wyschniętych liści. Katrina nie spojrzała nawet. Pochłonięta lekturą ` Hrabiego Monte Christo`
ratings: perfect / excellent
ratings: very good / excellent
ratings: very good / very good