Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2015-12-15 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2071 |
Wysiadłem pod Castoramą. Na parkingu czekał diabeł. Wysoki, we fraku i kapeluszu. Skinął na mnie laską. Laska była długa, lakierowana na błysk, ze złotą kulką na końcu. Przyjrzałem się mu, jak majestatycznie przede mną kroczył. Szedł krokiem identycznym, jak kiedyś chadzał Gargamel. Do momentu zerwania plomby w namiocie. Potem nieco skrzywiło mu oficerki, więc wylądował w okolicach dostawy Teresin.
Jak mi brakuje takiego diabła, lub dżina z butelki,żeby poszczuć nim każdego, kto wytarł sobie mną cztery litery.
Jak mi brakuje nerwowego szału, że przyjechał Teresin.
Jak bardzo często wspominam sylwestra 2007/2008, kiedy obserwowałem z dachu sklepu petardy latające nad placem, a narzeczona pisała do mnie smsy z Góry Szybowcowej. Tak bardzo się kochaliśmy, że musiałem ukraść jej zdjęcie z Naszej Klasy i mam teraz na pamiątkę. W sekretnym folderze. Zahasłowanym.Są tam fotki obsceniczne, a także produkcje, o które nie każdy by mnie podejrzewał. Szczególnie ci, którym się w durnych głowach ulęgło,ze wiedzą o mnie więcej, niż ja o sobie wiem.
Z Tesco wyszedłem bardzo szybko. Praktycznie uciekłem, bo poczułem niemożliwą do zniesienia chęć wzięcia Motoroli z kierunkiem na POK. Ale energię naładowałem dobrze. Na wysokości KRUS niosło mnie między granatem, a miną przeciw złodziejską. Jak pozorna jest moc tej miny, to przypomniałem sobie w sądzie. Nie znam go jeszcze i byłem tam pierwszy raz. Siedziałem samotnie w pustym korytarzu. Protokulantki co kilka minut wołały kogoś do sprawy tego, do sprawy tamtego i innego. Rozglądały się po pustym korytarzu, niczym konduktor z drzwi wagonu po peronie. A potem zamykały drzwi, bo nigdzie nikogo nie było. Sami złodzieje, wszystkie znane mi nazwiska. Mają sprawiedliwość tam, gdzie jest marchewkowe pole. Słuchałem własnie `Marchewkowe pole` Lady Pank i uśmiechałem się. Przyszli jeszcze policjant, strażnik miejski i dwie policjantki. Plus ja, ubogi krewny z ochrony, a obwinionego nigdzie ani jednego.
- Czy potwierdza pan swoje zeznania?- zapytał mnie pan sędzia, odczytawszy je.
- Tak.
- Poznał pan sprawcę na nagraniu i stąd zidentyfikował?
- Nie, nie. Byłem nieobecny wówczas, sprawca został ujęty przez załogę sklepu. Zidentyfikowali go policjanci. Nie przyjął mandatu, to tutaj jesteśmy. Zresztą, wysoki sad lepiej wie.
- Wie pan, skoro tam ochrony nie ma ciągle, to przecież można przyjechać tu z Białegostoku, okraść bezkarnie sklep i sobie spokojnie pojechać- powiedział sędzia szczerze- Wystarczy się dobrze zamaskować, żeby kamery nie uchwyciły twarzy.
Za oknami sali przechadzał się mój znajomy ze szkoły ochrony. Był na służbie, zajęty debatą telefoniczną. Do środka nie zajrzał, lub nie da się zajrzeć z zewnątrz. Sędzia zapytał jeszcze o coś nieistotnego. Podziękował mi i wyszedłem.
Pod galerią na PKS stał złodziej z nagrania. Palił papierosa i uśmiechał się szyderczo. Kompletnie mnie to nie dziwi, ani nie rusza. Ot, wymiar pozorności.
ratings: very good / excellent
ratings: acceptable / good
Odczytawszy je poniekąd rozumiem,ze względu na charakter języka,jakiegoś kodu,ale to słowo poprawnie powinno być przed zapytał.Wymiar pozoranta brzmiałby poprawnie.Nie miesza się zajrzal i zajrzy,to mogą być dwie różne osoby,więc piszemy rozłącznie.Literówki pomijam,od tego są w razie czego składacze,tutaj nie ma obowiązku pisania wypracowania.Aha-luźne myśli i odpowiedzi bohaterów,nie podlegają krytyce,mogą mieć inną formę,innymi słowy ludzie różnie się wysławiają i to dostarcza czytelnikom pożywienia duchowego.Np.ja nie czytam J.Rowling,a moje córki czytają.
Zapoznaj się ze słownikiem wyrazów i dopiero umieszczaj je we właściwym miejscu-debata telefoniczna nie istnieje.
Kogo i kiedy sędzia zapytał o coś nieistotnego? Rozumiem,że stałeś w tym czasie obok i się to nie dziwi.
Tak wiec generalizując z przymrużeniem jednego łaskawego oka,ponieważ jak wiesz "pańskie oko konia tuczy",oceniłam na do przyjęcia tu na forum.Książki bym nie kupiła,ale wola ludu jest moim zdaniem większa.Muzyki "Disko polo" też nie każdy słucha.
Z poważaniem
Aneta:)))))
ratings: very good / excellent
Nie dostrzeżono błędu ortograficznego. Przeciwzłodziejska, a nie przeciw złodziejska. Jest to neologizm, więc prawdopodobnie nie ma w żadnym słowniku. Ale są przecież miny przeciwpancerne i przeciwpiechotne, są okulary przeciwsłoneczne, syropy przeciwkaszlowe, maści przeciwoparzeniowe i tabletki przeciwgrypowe.
No i moim zdaniem zbędny jest przecinek przed "lub dżin".
Gargamel chodził majestatycznie, ponieważ był pułkownikiem LWP w rezerwie. Dawny kierownik w pracy. O Smurfów nie chodzi.
Z literaturą kobiecą mam niewiele wspólnego. Za to chciał bym mieć wspólnego coś z Bukowskim, Hłaską. O! Jeszcze Francois Villon by był do zaakceptowania.
ratings: perfect / excellent
To bardzo nowoczesna optyka, trochę jak ze snu Alicji z Krainy Czarów, bo ta niespójność prezentowanego świata - jak to w życiu, które zawsze toczy się jakoś wbrew tobie - PRZESŁANIA ci przesłanie.
I bynajmniej to nie tautologia
elegancko - i staromodnie - ubrany diabeł ze złotymi zdobieniami laseczką
nie jest tutaj wcale postacią epizodyczną, choć znika z narracji już w 3. zdaniu.
Jaką zatem rolę pełni w tym opowiadaniu, skoro to nie proza z gatunku fantasty?
Bardzo dyskretna, szkicowa, piękna znaczeniami trójwymiarowa konstrukcja świata przedstawionego - i bohaterów