Author | |
Genre | romance |
Form | prose |
Date added | 2016-01-22 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2635 |
Postanowiłam być złośliwa! Tamtego dnia.!Teraz to ja triumfuję! Mam do tego prawo. To Ty we własnej osobie mi je dałeś, naigrywając się ze mnie w łóżku jakiejś matrony!Prokuratorze, to nie wydarzyło się dzisiaj, więc twój czas jeszcze sie nie skończył… .Kiedyś przyjdzie taki dzień. Tego dnia, kochałam cię jak kobieta spełniona. Moja sypialnia stanowiła dla ciebie zagadkę. Odsuwając wszystkie lęki schowane pod satynową pościelą, sprawiłeś mi radość. Poczułam sie wolna razem z tobą. Kochałeś się ze mną jak słońce które przybliża swoje promienie, ogrzewając moje nagie ramiona i piersi …Każdy twój oddech był płytki, jakbyś nie potrafił oddychać bez skradanych mi pocałunków.Każda twoja pieszczota głęboko zapadała w mapę mojego nagiego ciała. Każdy nerw stawał sie przedsmakiem szczytu istnienia. Nawet klimatyzacja nie mogłaby zmienić tego stanu, tej nadmiernej gorączki. Ton twojego niskiego głosu wprawiał mnie w stan podniecenia uruchamiając moje napięte do ostateczności struny, jak w źle ustawionym fortepianie… Śmiałeś się do mnie, a ja zapatrzona w jakiś odległy punkt czułam swoje bijące serce,i rozchodzące się w nim ciepło, zalewające lawiną uczuć moje wnętrze. Twoje usta szeptały wciąż słowa, których dzisiaj już nie pamiętam, tak istotne i banalne, jak nieistotne w połączeniu z ruchomą projekcją wrażliwego stanu osobliwości.To wzajemne “Ach i Och” zamknięte pomiędzy mną a tobą, zostało dogłębnie wypełnione. Pomruk zadowolenia był częścią sublimacji która nas połączyła. Wygrałeś Apolinary. Pochłonąłeś mnie w całości. Co ja bez ciebie zrobię?! Zginę w morzu, zatonę w otchłani ciemności .
ratings: very good / very good
P.S. Jak umrę, to w ramach pokuty dadzą mi do poprawiania Twoje teksty :p
:-)))
:-D :-D :-D