Go to commentsWeronik i Cezary
Text 4 of 6 from volume: Prokurtaor anioła
Author
Genreromance
Formprose
Date added2016-01-23
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views2635

Wiedziałam, że nic to nie da. Moje uwagi jeszcze bardziej ją zbuntują przeciwko mnie. Ona jest  nieświadoma klęsk, które może ponieść w wyniku każdej walki. Jest  nieśmiała i egzaltowana, i zbyt mocno  przejawia pociąg do kulturyantycznej.Wyrzeźbiony mężczyzna nie zastąpi jej uczuć.Nic by nie zmieniła w swoim życiu, gdyby od tej epoki nie uciekła, tak samo jak od prostych rodziców, którzy ją wspierali na co dzień. Poszukując ich namiastki, lepiej by postąpiła  chowając się w jakiejś grocie przed nimi na jakiś odległy czas ,w którym dostrzeże swoje błędy i osiągnie własciwą dojrzałość.

-Weroniko, opowiedz, jak wygląda ten nowy chłopak? -Lukrecja była ciekawa jego opisu.

-Jest wysokim blondynem, ma kręcone włosy i jest dobrze zbudowany.

-To przykład antycznego Apollina--nie byłam w stanie wydusić słowa. Już ją widziałam, jako dziewczynę  naiwnie wpatrzoną  w niego jak w posąg, ale milczałam, kiedy ona  nie przerywała swojej opowieści-On jest piekny! Gdybyś go tylko widziała Lukrecjo.

-To co Weroniko?! Jak myślisz?- zapytałam, nie ukrywając zniechęcenia I niepokoju-Czy również wpadłabym w niemy zachwyt?

-Tak samo byś go określiła.

-Weroniko, nie przesadzaj!Proszę cię, nie mam sił dziś roztrząsać kto zasługuje na to miano, którym ty go określasz. Ponadto nie jestem kreślarką.A czym się zajmuje ten Cezary? Pochwal się chociaż-uniosłam swoje brwi dosyć ostentacyjnie.-Albo powiem ci o czym myślę. To ty powinnaś zobaczyć zachwyt w jego oczach.Weronika niczego nie rozumiała, a ja postanowiłam jednak milczeć.

-Własciwie to studiuje ,ale coś mu nie wyszło, więc rozpoczął nowe studia-Weronika kłamała jak z nut.

-Ten chłopak z tego co mówił Apolinary rzucił uczelnię.

-Taaak? Nic nie wiem, naprawdę!- zaczynała go bronić, a to już świadczyło o niej dobrze,a może jednak  źle? Sama w tej chwili nie wiedziałam czy ta głopota to wynik jej naiwności i czy przyniesie jej łzy.

-Weroniko, gdybyś była w sądzie, to pod groźbą kary powiedziałabyś to samo?- zapytałam.

-Nie chcę o tym rozmawiać-ucięła temat.

-Jak to nie chcesz? Cały czas opowiadasz o nim, jaki to jest fascynujacy, a teraz uciekasz przed czymś.

-Jest piekny i na tym koniec, na pewno skończy jakieś studia. Kiedyś, A co ciebie to obchodzi Lukrecjo? Robiło się niebezpiecznie, Weronice trzęsła się broda, kiedy tylko zaczynała uważać, że ktoś ją krzywdzi. Tylko,że to nie ja ją krzywdziłam, wprost przeciwnie,jej miłość była destrukcyjna.

-Dobrze, nic mnie to nie obchodzi, ale oświadczam ci- nie przychodź do mnie, kiedy cię zostawi! I kiedy zaczniesz przez niego  płakać, ze względu na brak porozumienia.

-Tak myślisz? Że jest głuuuupi? To chcesz powiedzieć! -uniosła się tak, że o mało jej sopran nie rozerwał mi uszu.Na moment mnie zatkało. Nie widziałam  od czego zacząć.

-Weroniko uciekłaś ze wsi, pamietasz?

-Tak-Weronika miała smutną minę łaszącej się kotki.

-Dlaczego? Pamietasz, czy masz może amnezję?- byłam nieugięta.

-Dlatego, że nie mogłam się tam realizować! Na litość boską Lukrecjo nie oceniaj mnie. Jesteś moją przyjaciółką.

-Ale nie fałszywą! Na tym polega prawdziwa przyjaźń! Będzie za późno, kiedy wystarczająco schrzanisz sobie życie, a na to póki żyję nie pozwolę.Zapytam prosto z mostu,co prawda na nim nie stojąc.Co cię w nim fascynuje?

-Uroda.

-A intelekt? Macie w ogóle o czym rozmawiać, czy chcesz się zabawić na tyle skutecznie aby przechodzić poźniej drogę przez mękę?

-Nie zabronisz mi zabaw Lukrecjo.

  Contents of volume
Comments (1)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Popraw te swoje niedoróbki łącznie z tytułem :p Później porozmawiamy (nie)poważnie, piorunico jedna :-D

:-)))
© 2010-2016 by Creative Media