Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2016-02-09 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2325 |
TARCIE O BETON
Symbole ucichły w eksplozji
much trących o beton
wibracją lepkich odnóży.
Jedno gówno uwiera projekcję myśli.
Ciśnienie drwiną przenosi się
jak zaraza na nie podane dłonie.
Smarowane pędem gardła uwodzą
laurkami z tanio kupionych haseł do gier.
Spojrzenia obierają z mózgów
wrony z obcego parku dusz,
klasyfikując według melodii
klucza postępu czy szpadla okopów tradycji.
Gleba nasiąknięta strumieniami z luf
wystawionych na promocję głośnych dział.
Afirmacja błota rozłożona na raty,
podpisana bez czytania warunków.
Polaryzacja ścięgien rzuca kości na stół.
Krupierzy szyfrują oburzeniem zysk.
Żetony syczą w kwasie przekonań,
swąd zakrztusza dzień w tchawicach miast.
Beton na lewo, beton na prawo,
pomiędzy gnije pod bliznami krew.
Poprzez tarcie rafinuje się ropa dla cudzych maszyn,
zostawiając łachmany w szeregu.
Iniekcja interesów pod skórę
przebiega po plecach zgodnie z planem,
z igły na siano iskrami siejąc symbole.
Znów ucichają w inflacji słów.
2016.01.31 (ndr.)
ratings: perfect / excellent
Serdecznie :)))
ratings: perfect / excellent
Befano, wolałbym by nie ucichały w taki sposób,
jak wytarte napisy na miętolonej reklamówce.
ratings: perfect / excellent
Beton na lewo, beton na prawo,
pomiędzy gnije pod bliznami krew.
(patrz pierwsze wersy ostatniej strofy)
to diagnoza związku przyczynowo-skutkowego, jaki zabetonował wszystkim nam buty
Ludzie mają tego D O Ś Ć,
I to się skończy marnie,
Bo kiedy kipi wszędzie złość,
Nie ujdzie ci bezkarnie!
(patrz nagłówek wiersza i jego przesłanie)