Author | |
Genre | nonfiction |
Form | prose |
Date added | 2016-04-24 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2238 |
Max Frisch. W szkicu do dziennika:
W każdym ustroju polityków przed zastrzeleniem tylko po części strzegą oddziały tak zwanej ochrony rządowej, armia goryli; w gruncie rzeczy chroni ich nasza pewność, że na miejsce jednych zawsze i natychmiast przyjdą inni, tacy sami.
Szwajcar, ale o politykach, jak i ja, nie wyraża się w sposób obraźliwy, bez nienawiści. Raczej zachowanie dystansu, niesmak, niechęć, absmak. Niechęć i wstręt, ale nie wściekłość. Nie wiem jak to wyglądało u nich, ale u nas poza Ryszardem Cybą i Eligiuszem Niewiadomskim, nie było takich, którzy zabijaniem chcieli zmieniać historię i w ten sposób się sprzeciwić. Nie wiem jak to wygląda w Szwajcarii, ale tu ludzie raczej nie lubią polityków. Nawet jeśli ci politycy w ramach działalności swych biur poselskich pomagali im prawnie wcześniej, to doceniając ich pomoc i tak ich nie lubią. Polityk źle się kojarzy – na którą to opinię politycy ciężko i uczciwie zapracowali.
Oczywiście wielu spotykam ludzi, którzy zaczynają toczyć pianę z ust, dostają szczękościsku i pięściościsku, gdy tylko pojawia się twarz lub nazwisko jakiegoś polityka. Tak, ale ilu z nich naprawdę sprałoby takiego ministra po pysku? Myślę, że raczej nieliczni. Zdecydowana większość bardziej się brzydzi niż nienawidzi. Nienawiść kosztuje tyle energii i tak angażuje, że na wiele innych życiowych aktywności niewiele tego zostaje. Ludzie się do tego nie przyznają, ale kiedy przychodzi czas kampanii wyborczych i złaknieni kontaktów z wyborcami politycy plątają się po trotuarach i placach naszych miast, spotykają ich co najwyżej wyzwiska i nieprzyjazne gesty. Kontakt z potencjalnymi wyborcami nie skutkuje siniakami na ich twarzach. Bo wstręt sprawia, że raczej brzydzimy się ich dotykać. Aby się nie pobrudzić? Czy aby się nie zarazić? Bo medycyna nie bada tej potencjalnej możliwości i nie sprawdza, czy aby zaangażowanie się w aktywność polityczną nie jest efektem działania jakiegoś nieznanego, nienazwanego dotąd wirusa. I jedni zainfekowani nim przechodzą tą chorobę dość łagodnie ( są nosicielami , u których choroba nasila się w czasie wyborów i ważnych wydarzeń ; inni zaś mają większą odporność i na to leją). Są też wreszcie tacy, którzy zarażają i są toksyczni , więc należałoby ich poddać kwarantannie i odseparowaniu. Co, dzięki immunitetom, nieświadomie, część polityków samodzielnie realizuje.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent