Author | |
Genre | romance |
Form | prose |
Date added | 2016-06-05 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2521 |
WERONIKA
– Lukrecjo, pomiędzy niebem a prawdą jest poezja– Weronika
wpadała w euforię bez powodu.
– Poezja pisana prozą? To chciałaś powiedzieć? Więc mylisz
się, zapewniam cię, moja droga, poezja to natchnienie, jakaś nieskończoność,
coś, co wywołuje rodzaj rozkoszy albo cierpienia
wewnątrz człowieka. Kiedy zaś człowiek dzieli te uczucia, poezję
zamienia w prozę i odwrotnie.
– Więc są jednocześnie prozą i poezją? – Weronika znacząco
zawiesiła swoje pytanie w przestrzeni pomiędzy mną a blatem
stołu w jadalni wyłożonym nieskazitelnie białym obrusem.
– Tak Weroniko, to jest sedno sprawy. Zauważ, że tylko poeta
pisze wierszem. Możesz więc uznać powtarzalność rozkoszy
cielesnej za poezję, która jest w pewnym sensie nierozłączna
z miłością, a miłość to prawda, więc to, o czym mówisz, jest
niezwykle istotne.
– Chyba rozsiądę się na sofie, jest o wiele wygodniej. Takie
istotowe połączenie? A gdzie w tym jest natchnienie? Moja
przestrzeń jest pędzlem.
– Natchnie nie jest pomiędzy jednym a drugim, jak prawda.
Jeśli zaistnieje kłamstwo, zabraknie prawdy. Wiesz, że nie tak
dawno Apolinary zapytał mnie w co wierzę?
– Nic mi o tym nie mówiłaś. Jesteś z wyboru ateistką, więc
jak to jest, że wciąż rozprawiasz o prawdzie lub o Bogu?
– Ty jedna najlepiej mnie znasz! Wierzę w nią, a jako humanistka
z urodzenia wierzę w dobro. Jako osesek nie przyjęłam
mleka matki, jedząc przetworzone. Gdzieś pomiędzy mną
a nią istniało kłamstwo? Zakładam kolejną tezę! Dlatego potrafię
wiele odróżnić– grzech i dostępne środki, którymi ludzie się
posługują, aby w tej dżungli przetrwania coś uzyskać. Natura
nigdy nie pozbawia nas intuicji. Tylko, że grzechem nie może
być niewiedza i biologia-natura!
– I to cię skłania do twojego zawodu?
– Tak, Weroniko. Wiele lat poświęciłam nauce, a jeszcze
więcej zwykłym obserwacjom. Czasem wymuszaniu prawd, bo
w mojej praktyce musiałabym sama polec na stosie kłamstw,
a tego nie chcę.
– Więc w związku z tym żadna nimfomanka nie ma szans na
uzyskanie jakiejkolwiek pomocy, jeśli nie otworzy się na prawdę?
– Tak, a ty mogłabyś tworzyć sztukę, gdybyś kłamała? Jesteś
chyba przedstawicielką największej prawdy jaka istnieje na tym
świecie. Pomiędzy prozą a poezją malowaną.
– Tak uważasz? Chyba się z tobą zgodzę. Nie mogłabym,
rzeczywiście – Weronika popijała herbatę i swoimi zalotnymi
minkami wprawiała mnie w lepszy nastrój. – Tylko nie każdemu
prawda jest potrzebna.
– Wiem! Prawda może zaszkodzić. Śmiem twierdzić, że każdy
obraz to uwięziona dusza poety. Więc jest zapisana jak proza,
i tworzy spójność z pędzlem czy długopisem? Gdybym nie znała
twojego języka, nie rozumiałabym ani kontekstu, ani ciebie.
– Wiem Lukrecjo, czułam brak zrozumienia już jako nastolatka.
Ubierałam się nieco inaczej, w liceum należałam do pewnej
grupy – subkultury gotyckiej. Wciąż chodziłam smutna, jak
wiesz, miałam skłonności prawie dezintegrujące.
– No cóż, Weroniko, musiałaś zacząć w pewnym momencie
odkrywać prawdę, która cię dręczyła. Odbiegałaś znacznie od
204 ANIOŁ I PROKURATOR – Aneta Royal WERONIKA 205
norm panujących w twojej miejscowości. A że jesteś osobą nader
towarzyską, pragnęłaś związać się z osobami podobnymi.
No i znalazłaś mnie – Lukrecja uśmiechała się do zagubionej
Weroniki.
– Tak, ale nieco później. Najlepiej posłużyły mi studia w tym
zakresie. Odkryłam swoje prawdziwe powołanie. Jak widzisz,
ubieram się kolorowo. Ta muzyka, której słuchałam i czerń zaczynała
mnie dołować.
– Dlatego, że jesteś dorosła i się odnalazłaś, nie popadasz ze
skrajności w skrajność.
– Ale co tu dużo mówić, powiedz, jak sprawy się mają z Apolinarym?
– Teraz ja popadnę w depresję.
– Ach, to przepraszam, nie chciałam wywołać takiego efektu.
– Stało się! Weroniko, Apolinary chyba spotyka się z Wiktorią!
– Naprawdę? Nie mogę w to uwierzyć? – Weronika udawała,
że nic nie wie, co wychodziło jej przez jakiś czas dosyć dobrze.
– Niestety, prokurator za bardzo się podlizuje, jak na mój wytrawny
gust, a tylko ci mężczyźni, którzy chcą się zabawić i nie
chcą odejść, sprawiają tego rodzaju problemy. Wystarczająco
poznałam jego charakter.
– Lukrecjo, pomyśl więc, że jednak cię kocha!
– Tym gorzej dla niego, ponieważ będzie się bał, będąc
ze mną, a pijąc wino z nią, coraz bardziej będzie się zataczał
w swoim kłamstwie, w zwykłej ułudzie. W końcu upadanie na
dno swoich kłamstw.
– Tym lepiej dla ciebie, kiedyś przejrzy na oczy– Weronika
obstawała przy swoim.– Bo jest fałszywy wobec niej.
– Tak, masz rację, ale zdrada kogoś, kogo się kocha, jest
złem. Złem dla zdradzanego. On sam nie jest zły, tylko głupi.
– On cię rani głupotą, to chcesz powiedzieć? I dlatego uważasz,
że będzie wam coraz gorzej?
– Będzie, zwłaszcza w sypialni. Dlatego musi wybrać,
a wiem, że jemu wieczny alkoholizm nie służy i nie jest z urodzenia
blagierem. W niektórych przypadkach odpuszczam, ale
nie w tym. Niech nie oszukuje siebie.
– Sama nie wiem, czy właściwie postąpię, ale zapytam czego
brakuje w waszym związku?
– Zamieniając się rolami, stajesz się moim aniołem, strażnikiem.
Brakuje nam dobrej zabawy. To jest klucz, który odkryłam.
Gdyby grał w naszym związku, brakowałoby mu tej
subkultury, do której należałaś. Postąpiłby odwrotnie. Czy ja
mam się za to winić? Najlepiej zastanowię się nad tym w niedzielę.
– Nie stanie się przecież dwoma osobami jednocześnie! Myślę,
że chwilowa odskocznia, to wynik kryzysu. On ma swoje
lata, a zabawa jest domeną młodych! – Weronika poprawiła poduszkę
na sofie. – Rozumiem go doskonale, nie obraź się.
– Ja też i to jest najgorsze dla mnie samej. Powinnam go
uderzyć, dać mu nauczkę, a tej nimfomance odebrać wszystko,
włącznie z wykształceniem pedagoga, ponieważ nie kocha dzieci,
wyobraź sobie. Tylko czy ja jestem Bogiem? Oto jest pytanie
na miarę krawca. Nie potrafię szyć i dlatego puszczam wolno
każdego, kto tego oczekuje.
– Tak chyba postępuje Bóg?
– Nie wiem, Weroniko. Chyba tak, jeśli chcemy być wolni,
kłamać czy pić albo staczać się na równi pochyłej, to nie można
mu tego zabraniać. Niech zdecyduje o sobie człowiek! Tylko, że
z pozycji swojego zawodu…– Lukrecja wzruszyła ramionami.
ratings: perfect / excellent