Go to commentsKartka 18. Sama ulegam tej histerii...
Author
Genrebiography & memoirs
Formarticle / essay
Date added2017-03-05
Linguistic correctness
Text quality
Views2446

Dotyczy znowu:


http://wpolityce.pl/polityka/330128-8-faktow-nt-wycinki-obroncy-drzew-ulegli-takiej-samej-manipulacji-jak-uczestniczki-czarnych-protestow-ten-s


Widok ściętych lub powalonych drzew budzi zawsze u mnie ogromny sprzeciw. Nie tylko u mnie, ponieważ pół roku temu, w jednym z maili informował mnie Znajomy [poeta i artysta malarz] z jakim bólem przyszło mu usuwać ze swej parceli trzy umarłe sosny, których nie dało się uratować...

A sosny [niestety] umierają często, ponieważ wystarczy, że - ni stąd ni zowąd - zmieni się dawniej dlań przyjazne pH gleby, wytłumaczył mi znajomy pan leśnik.


W przypadku własnej - może i naiwnej - obrony zieleni, to tu jestem bezwzględna. Czytając wszak portalowe lamenty autorstwa tych, którzy chcieliby, żeby im było jak dotąd, a właściwie przez kolejnych 4 lat - dla wyborców obecnego rządu - jeszcze gorzej oraz głupiej, przypominałam im w ich kolejnym zacietrzewieniu [każda okazja dobra, żeby nakopać do szmat oszołomom] iż ochrona większych kompleksów arboretalnych spoczywa na samorządach, które w swoich planach muszą posiadać geodezyjne mapki oraz szczególowe plany [do zagospodarowania] terenu.


Oczywiście cwaniactwo przyszłych inwestorów natychmiast wykorzystało brak precyzji w ustawie; zainteresowane samorządy w pewnym momencie okazały się bezradne, mimo że same mogły dużo wcześniej zacząć temu przeciwdziałać, co widzimy na przykładzie Warszawy i nigdy, ale to przenigdy w niczym niewinowatej jej prezydentki w myśl staroświeckiego przysłowia, iż to nie ona - to Leonia!


Wiem doskonale: Przyroda nigdy nie da się oszukać; w pewnej chwili morze zaleje ląd, udusi się Kraków, osuną zabudowywane skarpy, a moja rodzima Wieliczka wpadnie do prastarej nieczynnej kopalni. Jak jednak zaradzić magistracko-gminnej głupocie?


Gdyż właśnie parę dni temu otrzymałam wyjaśnienie z Wielickiego Wydziału Ochrony Środowiska w opisanej na PubliXo bulwersującej mnie sprawie odnośnie bezmyślnego traktowania miejskiej zieleni. Po lekturze otrzymanego pisma, opadły mi ręce oraz ugięły kolana. Niemniej, z odpowiedzią odczekam, za to później?...


Będzie głośno! Nawet bardzo!





  Contents of volume
Comments (6)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Mam w planach wykarczować trzy ha lasu . No i gdzieniegdzie pozostawić co okazałe drzewo.
Lubię drzewa i sam zasadziłem z hektar, teraz jest to jednak poważny problem.
Drzewo po dwudziestu latach jest już naprawdę duże - a co to 20 lat ?
Las odtworzyć - żaden problem.
avatar
Ciekawe, tylko po coś sadził ten las? Drzewo nie jest zabawką tak jak zabawką nie jest zwierzę. Trzeba było zachować sobie łąkę i nie mieć teraz tego problemu!
Cały czas uczono nas, wbijając do głów, że drzewostan to "zielone płuca" dla ludzi. A obecnie okazuje się, iż nimi nie są? No tak, nie są. Przecież ważniejsze różne apartamentowce z parkingową otoczką smrodu oraz rachitycznymi iglaczkami w ilościach prawie hurtowych, po których nie musi się uprzątać jesiennego listowia...
avatar
Podjęty temat jest na czasie,jest napisany popranwie i ciekawie,jak dla mnie,ale do rzeczy też przejść należy-otóż niestety,administracja ma wykonywać działania które sa pomysłem rządowym,kazdy rząd kieruje administracją,a jeżeli ktoś nie zna prawa administracyjnego-jakiś pracownik,to i tak może się pozegnac ze stołkiem.WIęc niejako administracja ma czyste ręce,ale rząd już nie.Wszystkie skargi do niego,chociaż jak każdy zauważył,w rzadzie wiedzą,co robią:)
avatar
Las sadziłem bo nie wiedziałem co począć z tym hektarem ziemi.
Wykarczować las to też nie zabawka - to wielki wysiłek i ogromne koszty.
Drzewa to nie jest jakieś nadzwyczajne dobro, które powinno być specjalnie chronione .
Myślę że to kwestia jedynie kultury krajobrazu i nic więcej. Płuca to nie są( tlen pochodzi z oceanów) filtrować powietrze z zanieczyszczeń też nie za bardzo . No może jedynie zanieczyszczenia wodne niwelują w pewnym stopniu.
Befano i tu się nie zgadzamy - drzewa się sadzi by je potem ściąć i wykorzystać. A apartamentowce to wielka sprawa i ogromny biznes któremu nie powinno stać na przeszkodzie kilka drzew. I tu zmierzamy do podstawowej sprawy - prawa do własności - świętego prawa.
A potem między tymi domami zasadzą i będzie git - a potem zetną i znowu zasadzą . Taka kolej rzeczy.
avatar
Rozarze, drzewa nie są zabawką. One dają cień, powstrzymują suszę, jonizują powietrze, są pięknem krajobrazu, mieszkają w nich ptaki oraz inne pożyteczne zwierzątka. Drzewo nie wyrasta jak chwast tylko powoli dorośleje w słoje wraz z naszym przemijaniem...
I po jaką zarazę tyle tych dziadowskich "apartamentowców" zasiedlonych korpoludkami niby jakichś pryszczy na nosie? Ale mi nowoczesność, w których pełno pustostanów :]
Myślałam, że jesteś bardziej franciszkański :/
avatar
Jeśli lasy sadzisz - to je wycinaj.
© 2010-2016 by Creative Media