Text 255 of 255 from volume: A kiedy mi życie dopiecze
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2017-03-15 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 2264 |


Muzyka: Alicia Sevilla, Campanas en la noche
PLASTER NA RANY
strumień się łasi wilgotnym kapturem
gada z brzegami poddanych przelicza
zanurzam stopy ponad wytrzymałość
zaglądam w duszę resztką Babinicza
okrągłość stołu wypiera przestrzenie
trudno określić zachłanność średnicy
lecz nie średnica ma tutaj znaczenie
i nie kontury ale biesiadnicy
granit z bazaltem garstka dolomitu
pochmurne zjawy wymiatają światło
faluje twarzy przegrane oblicze
toteż modlitwę wysupłać nie łatwo
uszy się mocniej do rozmowy kleją
bo któż tak pięknie o północy mlaszcze
choć nie nadążam niepotrzebny tłumacz
kosztuję nieba - pogodnieją płaszcze