Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2017-03-15 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 2207 |
Muzyka: Alicia Sevilla, Campanas en la noche
PLASTER NA RANY
strumień się łasi wilgotnym kapturem
gada z brzegami poddanych przelicza
zanurzam stopy ponad wytrzymałość
zaglądam w duszę resztką Babinicza
okrągłość stołu wypiera przestrzenie
trudno określić zachłanność średnicy
lecz nie średnica ma tutaj znaczenie
i nie kontury ale biesiadnicy
granit z bazaltem garstka dolomitu
pochmurne zjawy wymiatają światło
faluje twarzy przegrane oblicze
toteż modlitwę wysupłać nie łatwo
uszy się mocniej do rozmowy kleją
bo któż tak pięknie o północy mlaszcze
choć nie nadążam niepotrzebny tłumacz
kosztuję nieba - pogodnieją płaszcze