Text 32 of 213 from volume: międzyczas
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2017-03-21 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1954 |
Anno,
w bezradności chwili zatrzymałem twoją łzę na poduszce.
Znowu płaczesz przez sen, a przecież obiecałaś.
Była przez chwilę przy palcu, gorąca i wystraszona.
Zbliżyłem usta żeby ją dotknąć. Nie zdążyłem.
Chciałbym umieć płakać i uczyć się ciebie od nowa.
Sadzić drzewa i czekać na jabłka.
Patrzeć, jak wkładasz sztyblety
i jechać wzrokiem po twoich pełnych udach.
Kiedy unosisz się ponad siodłem
w powodzi ciemnych włosów.
I kiedy pijesz piwo z butelki...
ustami dobrych wspomnień.
Tak naprawdę nie umiałem ciebie kochać,
a teraz zaciskasz pięści
w których duszę się nieporadnością.
ratings: perfect / excellent
Sam czerpię z bólu, bezsilności i rozpaczy. Ponieważ z tego płynie moc, ale żeby ją odkryć trzeba się w niej zanurzyć. Niechętnie się ludzie zanurzają w rozpaczy, dlatego jestem w Legii pozaziemskiej.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
A tak poza tym tj. w ocenach. Gratuluję!
ratings: perfect / excellent
głupi, pusty jak wydrążona tykwa facet czy przeraźliwie ciemna kretynka blondynka
(vide stosowne wersy)
świat ci się w oczach dwoi, troi i zamazuje,
to jaką wówczas kontrolę sprawujesz nad własnym swoim ujeżdżanym "gupim koniem"??