Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2017-03-26 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1847 |
Chcę wykrzyczeć prawdę
o tobie, o mnie w twarz
prosto na odlew
dziurkami z nosa krew wypłynie
draństwo zniszcz w zarodku.
To jest rap, podwórko!
Zakaz gry w piłkę
psy wyprowadzaj na smyczy
zakazy jak psy syczą
co ja nie mam mózgu?!
Siedzimy na ławce we trójkę
miejscy podchodzą stówa po równo
za picie pod chmurką
na chodniku pod parasolką
na przeciwko wolno?
Mam 25 lat, kończę magisterkę
mieszkam z rodzicami wspólnie
pracuję na czarno
dwa miesiące pensji nie mam
tylko zaliczki
kierownik dostał w ryło.
To jest rap, mój azyl, podwórko!
Kiedyś niechcący chlapnąłem
macie panowie przed sobą
potencjalnego parlamentarzystę
ty sukinsynu, grzmot, łomot
twarz przybrała upiornego intruza
z wyraźnie podkreśloną w oczach
czarną obwódką
jak szachista w pułapce bez wyjścia.
Krzyczę!
Aż blokowisko z betonu się rozsypie
powstanie coś nowego.
To jest mój rap, mój azyl, podwórko
demon rzeczywistości
żadna przebieranka
tylko koleje dni (kartki)
rozpływają się w nicości.
- Chodź Mała zagramy Jimiego Hendrix`a!
ratings: perfect / excellent