Text 2 of 4 from volume: Kochana mamo... (Zwrotnik skorpiona)
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2017-04-11 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1667 |
Pustka. Ból krzyczy ciszą. Słowa nie mają życia.
Umarły razem z tobą w sobotnie popołudnie.
Marna nadzieja zgasła w kleszczach złośliwych tkanek.
Milczę. Na ustach wiszą resztki po kroplach życzeń.
Skrzepnięte leżą z drogą na cmentarz, która chudnie.
Próżne pocieszeń hasła solą szarpaną ranę.
Martwo, jak twoje ciało, stoję i patrzę – znika
spuszczana trumna w dole. Porzucam z garstką ziemi
duszy rozbite okna. Pustka wywiewa wiosnę.
Cisza, mgłą skryta białą, twarda jak granit tyka
zegarem topiąc wolę. Dzień deszczem żegna cienie.
Róże marnieją moknąc. Świeżych więcej przyniosę.
2017.04.10
Dziś mija miesiąc, a jak wczoraj...
ratings: perfect / very good
ratings: perfect / excellent