Text 215 of 255 from volume: stopniowo
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2017-05-04 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1744 |


http://www.wallpaperup.com/
z dnia na dzień przestałem mówić
pozostał krzyk którego używam
chcę się obudzić
na nowo usłyszeć mijanie czasu
szelest utkwił w gardle
nuta dobrej woli
niewybuch w oparach sumienia
który nie daje zasnąć
znam swoje błędy
codziennie wydmuchuję nos
z przepalonego smogu
okulary zamydlają rzeczywistość
zdejmuję gdy przechodzisz
róża zmieści się tylko w dłoni
ratings: perfect / excellent
Kiedy w dodatku zdejmujesz okulary, by nie zamydlały tobie świata, sam znikasz również ty. To działa na zasadzie czapki niewidki - i masz tego świadomość
niewybuch w oparach sumienia
nie pozwala zasnąć
Wycofanie nigdy nie było/nie będzie wejściem smoka. Powietrze jest wszystkim - i niczym