Go to commentsTadeusz
Text 22 of 27 from volume: Kramarstwo i Ody pompatyczne
Author
Genrehumor / grotesque
Formprose
Date added2017-05-07
Linguistic correctness
Text quality
Views2266


Tadeusz


- Pan Tadeusz.

- Tadeusz chyba? A nie, pan?

- O „Panu Tadeuszu”, Mickiewicza, nie słyszałaś?

- Wiem, to poezja, wiersze takie, nudne.

- A Mickiewicz, to pewnie żołnierz wyklęty?

- Głupek. Wtedy nie było żołnierzy.

- A co było?

- Przecież to siedemnasty wiek. Rycerze byli. Mickiewicz to romantyk.

- Aha, to rycerze byli romantyczni?

- Czasem. A czy, ty wiesz, że Mickiewicz pisał wiersze z „natury”? Na przykład „Dziady” - czytałam, to o paleniu czarownic.

- A, to faktycznie musiał być ciemny wiek.

- Sam jesteś ciemny. Siedemnasty mówiłam.

- A jak palili te czarownice?

- Normalnie. Rozpalili ognisko, a potem je wrzucali kolejno do ognia. Na koniec tańczyli, ale więcej szczegółów to już nie pamiętam. To dawno było.

- No tak, w siedemnastym wieku.

- Gdzie? W zeszłym tygodniu czytałam.

- Znaczy, czytałaś o dawnych czasach.

- Niby tak, ale aż ciarki czułam, jakby to wczoraj było. Szkoda tego Tadeusza.

- A co, jego też spalili?

- Nie, on zginął od działa.

- Nam strzelać nie kazano.

- Wiem, to był zamach. Kula armatnia urwała mu nogę, a potem wykrwawił się na barykadzie. Czekaj, jakie on nazwisko miał?

- Sowiński.

- No i widzisz, tylko restauracja po nim została: „Sowa i przyjaciele”.

- I ośmiorniczki, we czwartki na obiad. Tyle zostało z kultury i sztuki.

  Contents of volume
Comments (5)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Cosik mi się wydaje, że jest to rozmowa studentów współczesnej prywatnej uczelni. Kiedy kilkanaście lat temu pracowałem w szkole ponadgimnazjalnej, to kątem w budynku tejże szkoły mieściło się Prywatne Liceum Katolickie im. NMP Pośredniczki Łask. A że liceum to liczyło trzy maleńkie oddziały, to, z wyjątkiem właścicieli szkoły, wszyscy nauczyciele pracowali tam z doskoku. Ja też miałem tygodniowo dwie godziny. A że rodzice za naukę płacili, więc wszyscy uczniowie obowiązkowo otrzymywali promocje do kolejnych klas, niektórzy z czerwonym paskiem. Części nawet udało się zdać maturę, gdyż egzaminy poprzedzane były zespołową modlitwą, oczywiście z udziałem członków komisji. Zespołowo również rozwiązywano zadania i udzielano odpowiedzi. Nazwa szkoły zobowiązywała. I potem ci absolwenci trafiali do prywatnych uczelni. To właśnie z rozmową tychże absolwentów kojarzy mi się opisany dialog.
Zwyczajowo trochę potknięć interpunkcyjnych. Zbędne przecinki przed: pan, Mickiewicz, to pewnie, ty wiesz. Brak kropli na końcu zdania oraz rozpoczęcie kolejnego zdania małą literą.
avatar
Prawda. Dialog jest niemal żywcem przepisany z życia, oprócz dwóch ostatnich akapitów podsumowujących.
avatar
Kurde, Janko "ukradł" mi komentarz. O czymś podobnym chciałem napisać, też z doświadczenia. Echh, tak to jest, kiedy człek się spóźni... ;)
avatar
Tak niedzielnie, krotochwilnie (jeżeli już Janko mi komentarz ukradł), ale też z życia - uczeń tak opisał klęskę Rzplitej pod Cecorą: "... i wtedy hetman Żółkiewski bohatersko uciął szablą swojego konia".
;)
avatar
Wiedza wyniesiona z prywatnych uczelni to okrągłe nic w porównaniu z tą kupioną na bazarze.

Sam Różycki przewraca się w grobie
© 2010-2016 by Creative Media