Go to commentsObcy: Bernardo Soares - kolejna twarz Fernando Pessoa
Text 2 of 24 from volume: Obcy - czyli nie mój... ergo gorszy
Author
Genrenonfiction
Formarticle / essay
Date added2017-05-08
Linguistic correctness
Text quality
Views2612

Motto: *Gdyby serce mogło myśleć - przestałoby bić.* /Fernando Pessoa/


Zmarły przedwcześnie w 1935 r. dziennikarz, filozof, pisarz i poeta portugalski, wielotwarzy Fernando Pessoa, ojciec literackiej heteronimii, autor sztandarowej powieści *Księga niepokoju*, napisanej w latach 1910-1920, lecz dopiero niedawno przez wydawców pozbieranej ze spójnych *niespójnych fragmentów*, często notabene nie dokończonych (któż tutaj może być jakąś wyrocznią? ekspertem od tej dziwnej poszatkowanej *spójności*??) - twórca tej zdumiewającej *Księgi...*, w Polsce czytanej po raz pierwszy dopiero teraz, w 3. Tysiącleciu?! (i tutaj ukłon do ziemi dla mistrzowskiego przekładu Michała Lipszyca) - ten wybitny i bardzo oryginalny Pisarz z jakim źródłem-warsztatem i nurtem myśli literackiej winien się nam kojarzyć? To modernista... bo to jego czasy?? Jak zaszeregować tę wymykającą się znanym Czytelnikowi kryteriom niebywałą twórczość, która - przeleżawszy w szufladzie jako te przemieszane odrębne kartki i karteczki i porastając kurzem przez stulecie - dopiero dzisiaj?? doczekała się miana wielkiej prozy XX wieku! I to tak wielkiej, że nawet sam Pessoa na łożu śmierci - który wszak NIE ZNAŁ jej w tym obecnym kształcie! - nie miał o tym żadnego, potwierdzonego bodaj nikłym jakimś echem, domniemania!! Miał zapewne świadomość, że te swoje większe i mniejsze pokawałkowane całości i niedokończone poćwiartowane skrawki pisze genialnie, ale że *doczeka* wielonakładowych tłumaczeń i publikacji, w grobie przespawszy cicho, jak mysz, trzy ćwierćwiecza - i TAKICH laurów??


Których tak naprawdę miejsc geograficznych dotyczy świat opisany w jego *Księdze niepokoju*? Żadnych konkretnych, bo przecież ta w sporadycznych tylko wzmiankach Lizbona nad tym przemilczanym Tagiem z równym skutkiem mogłaby być zastąpiona jakimś innym Waszyngtonem nad Potomakiem czy nad Tybrem Rzymem - tak jest rozmyta w tej posiekanej narracji i nieobecna!


Bo też nie stolica Portugalii jest w centrum uważności Bernardo Soaresa/Fernando Pessoa. W tym centrum są - nie mylę się? - 1. mój powalający na łopatki Wszechświat z jego dla wszystkich pułapką samołówką; 2. nic nie znaczące fakty przeraźliwej pustki nudy dnia powszedniego oraz 3. dwaj?/jeden?/trzej? narratorzy: autor dwustronicowej *Przedmowy* oraz jego bohater i zarazem narrator nr 2, Bernardo Soares, wychowany bez rodziny (i do tego wątku jeszcze wrócimy!) 30-latek z tej swojej tylko w mętnym zarysie Lizbony, z zawodu pomocnik buchaltera, w wolnych od pracy chwilach autor przeszło 400-stronicowej w kawałkach (nie mylić z odcinkami!) powieści psychologicznej *Autobiografia bez faktów*. A zatem *Księga niepokoju* to dziwotwór, przez który przeświecają dwa tytuły, dwie - malusia i ogromna - opowieści, co najmniej dwa?/trzy?/jedno? spojrzenia na świat i jakby... jedna?/dwie?/trzy? (wliczając wkład wydawców) narracje?? Jest Ktoś, kto spowiada się nam, mówiąc ... o sobie?/o mnie? i o swoim?/moim? własnym zagubieniu w samołówce świata??


W dwujednym dziele nastąpiła jakaś niesłychana ni to symbioza, ni to rozdwojenie (rozstrojenie) potrójnego Opowiadacza? z podwojonym potrojonym/Pisarzem-Narratorem... Nie-by-wa-łe...


Znamy już XIX-wieczny wynalazek powieści polifonicznej, tak genialnie konstruowanej m. in. przez Fiodora Dostojewskiego, i z grubsza już kojarzymy, że wielogłosowość W JEDNYM GŁOSIE postaci - jak w gregoriańskim chórze, gdzie WSZYSTKIE linie melodyczne są równie ważne - ta wielogłosowość - to wyjątkowo płodny zabieg w stwarzaniu świata przedstawionego, w tym kreacji polifonicznej dynamicznej postaci, kiedy to w efekcie interferencji i nałożenia na siebie wzajem wielu współbrzmień/kolejnych ech/akordów/klisz dźwiękowych ten świat i jego bohaterowie nabierają rumieńców *prawdziwego* głębokiego życia... ale to chyba jednak całkiem różne bajki??


Dwaj pisarze francuscy, bracia Jules i Edmond Goncourt, też RAZEM pisali swoje książki. Razem, ręka w rękę stworzyli - i to aż w 5 tomach - swoje smutnowesołe w Rosji sowieckiej opowieści Ilja Ilf i Eugeniusz Pietrow, więc niby pojedynczy choć potrójny narrator - to jakby żadna dla nas nowość... z TAKĄ jednak *Księgą...* nigdy chyba jeszcze nie mieliśmy do czynienia...


cdn.

  Contents of volume
Comments (2)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Dzięki Emilio, za zwrócenie uwagi, w potoku naszych portalowych strumyczków, na skrawek większej rzeki. Może warto czasem, nieco poważniej, niż zwykle...?
avatar
Przeczytałam tę "Księgę niepokoju/Autobiografię bez faktów" kilka ładnych lat temu z uczuciem kompletnej konsternacji. Jak to możliwe, że NIKT z nas przez stulecie nie miał o jej istnieniu żadnego pojęcia??

Literatura światowa - to proces żywiołowo dziki i tak szeroki, jak Amazonka; o jej - literatury - nurtach, strumykach, dopływach i pływach z Atlantyku aż po Iquitos i z powrotem dowiadujemy się często grubo za późno
© 2010-2016 by Creative Media