Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2017-05-25 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1900 |
Bociany z rana
Z rana bociany mnie...
Czyżby tak powitać
chciały, że Wstałem
już dużo przed dziesiątą? Bo
po dziesiątej wieczór, gdy
zasypiałem,nic ich nie zapo-
wiadało...A tu, aż cztery!Cztery!
Wielkie! Majestatyczne!Najpierw, okolice,
nad naszym podwórzem, patrolowały. Olbrzymie
koła nad moją głową zataczając...Coraz niżej i niżej...
Wreszcie, jakby się zdecydowały Na. No, nie na głowę moją. Lecz
na komin wysoki, na punkt Najwyszy w okolicy,
przy osiedlu Leśników.
Po kolei, jeden, drugi, trzeci, potem
czwarty, siadały i ...Żaden nie wytrzymal, by usiedzieć dłużej,
niż sekund kilka....Widać, mało wygodny to dla nich, komin... Potem
pokrążyły jeszcze chwil trochę, Pomiędzy błękitem znad morza, nad lasem
od północy, a kłębkami białymi chmur, nad polem, od południa,
na niewielkim wiaterku od zachodu, co chmury na wschód
przesuwał. I niestety... Popłynęły w powietrzu
i odpłynęły nad nami, z wiatrem,
dalej gdzieś,
gdzie
wzrok,
już
nie
Tak nie udał się
eksperyment
posadzenia
bocianiej
pary na
kominie
ciep
łow
ni
Osiedlowej.
w Zapadłem.
Najwyższym
po
wieży
widokowej
w Orzechowie.