Kiedyś pod koniec lat trzydziestych ubiegłego w wieku były modne w III Rzeszy adresowane do dzieci ilustracje, gdzie ptaszęta [czy nie kaczki?] składały błagalnie skrzydła, zwracając się słownie [dymek] do celujących weń myśliwych o ich ustrzelenie.
Podobno czyniły łzawookie rybięta i słodko meczące jagnięta, zapewniając oprawców, iż "cała przyjemność jest po stronie ofiar".
Historia lubi się powtarzać; nurtuje mnie tylko pytanie: gdzie teraz się podziała ta niedawna "mniłość" Frycków do "starszych braci w (nie)wierze"? I co będzie, kiedy nie tacy znów głupi śniadolicy zapragną odkurzyć dawne Buchenwaldy, którymi zaczną zasiedlać; pytanie, kto będzie pierwszy do kęsim?

Dla wojny są te w tzw. obronie terytorialnej dzieci! Wszędzie od zawsze na całej kuli ziemskiej wszystkie nasze dzieci są - dla wojny!

Ten klincz!!

Nie łudźmy się, festiwal ogłupiania tłuszczy i gawiedzi trwa od setek lat. Komuna robiła takie akcje, że sam się dziwię, jak w prawie czterdziestomilionowym kraju mogło rządzić 2,5 mln
komunistów, z których znaczenie miało może 2000?
Teraz Polska, to już nie taka Jełopia, jak kiedyś, ale i możni nie śpią... i wymyślają różne tricki, żeby roboli trzymać na krótkiej smyczy. Przy pomocy mediów, zabiegami wpływającymi na podświadomość, żywność coraz bardziej zatruta, ale nie martwmy się... Kopacz obiecała wycofać ze szkół niezdrową żywność, to znaczy, że rodziców tych dzieci ma w samej dupie. Kiedyś była reglamentacja a teraz jest wszystko... trujcie się papierosami (700 związków trujących w papierosach), Alkohole, że idzie oślepnąć a związki sodu w każdej żywności potrafią zdegradować geny nawet do czwartego pokolenia. Medycyna ratuje, co może i dlatego żyjemy dłużej.
Podział na panów i obywateli trwa nadal. IV Rzesza, to oczywiście panowie całą gębą, a my, wschodnia swołocz, to ci, którzy powinni myśleć... muskułami. Wiele krajów oficjalnie zwalcza terrorystów, a sprzedaje broń w takie strefy, gdzie ta broń dociera do nich. W Polsce za komuny, były nawet obozy szkoleniowe dla terrorystów, ale o tym... sza. Ład się skończył i nie wróci tak szybko... może, kiedy wybuchnie wulkan w Parku Yellowstone, to się ludzkość opamięta i każdy stanie się drugiemu bratem... a dlaczego? Bo będą dniami chodzić i nikogo nie spotkają. Niebo przysłonią pyły i chmury z wulkanów, i zacznie się era lodowcowa... jedyna sprawiedliwość dla ludzkiej głupoty, pychy i moralnej dekadencji.

To jakiś oddech wymierających światów. Przerażające i jeszcze natchnięty von Knoedel daje czadu jak nastolatek, albo babuleńka. Jakaś roszczeniowa postawa z tego wyziera. Polakom się należy, tylko nikt nie precyzuje ile i od kogo, albo skąd. Po prostu jesteśmy wykorzystywani, wyzyskiwani i ktoś za to musi zapłacić. To już było w 1945 i co w pętle czasu wpadliśmy, czy o co chodzi?

Tak, oddech wymierającego świata, który wierzy, że kredkami, tatuażami, hasztagami wpłynie na totalitaryzm zabijający w imię krwawego boga.
Dziwne, że specjaliści od walenia w religie, jakoś tę pomijają, a - biorąc pod uwagę wydarzenia ostatnich lat - jest ona najgroźniejsza dla rozwoju cywilizacji. Jeśli wygra, to wtedy dopiero będą mroki średniowiecza.

W każdej polskiej szkole są plastikowe okna, dzieciaki piją kubusia z plastiku, plastikowe są w klasach tablice z mazakami i "gąbką" z nazwy tylko - bo te dawne drewniane okna, drewniane ławki i krzesła oraz tablice drewniane z kredą i prawdziwą gąbką poszły w niełaskę, chociaż ten dozowany np. w stajni plastik i codzienna ta w mazakach i "gąbce" chemia każdego konia zabiłyby w tydzień